
Będzie wrzawa. Niezależnie od tego, co ogłosi Andrzej Duda. Wiadomo, że prezydent we wtorek zdecyduje o losie obecnej I Prezes Sądu Najwyższego. Prof. Małgorzata Gersdorf - ustawowo, lecz niekonstytucyjnie - ma stać się ofiarą czystki. Czy tak się faktycznie stanie? Niektórzy liczą jeszcze na głowę państwa. Większość obserwatorów podejrzewa, że teraz zdarzenia potoczą się w sposób nieprzewidywalny.
Wtorek i środa to będą kluczowe dni dla przyszłości wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Dlatego ten komunikat prezydenta będzie miał znaczenie niebagatelne. – Andrzej Duda wyda postanowienie, w którym wskaże datę przejścia I prezes SN w stan spoczynku – tak wtorkowe wydarzenie zapowiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Anna Surówka-Pasek, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, nota bene doktor nauk prawnych, specjalistka prawa konstytucyjnego.
Art. 37. § 1. Sędzia Sądu Najwyższego przechodzi w stan spoczynku z dniem ukończenia 65. roku życia, chyba że nie później niż na 6 miesięcy i nie wcześniej niż na 12 miesięcy przed ukończeniem tego wieku złoży oświadczenie o woli dalszego zajmowania stanowiska i przedstawi zaświadczenie stwierdzające, że jest zdolny, ze względu na stan zdrowia, do pełnienia obowiązków sędziego, wydane na zasadach określonych dla kandydata na stanowisko sędziowskie a Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego Sądu Najwyższego.
Ale właśnie - według ustawy, a nie Konstytucji. Na nią powołuje się prof. Małgorzata Gersdorf, tłumacząc, dlaczego nie wysłała do prezydenta wniosku z dołączonym zaświadczeniem od lekarza. Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego mówi o tragizmie sytuacji, w jakiej zostali postawieni sędziowie - co nie zrobią, będzie źle.
Ja sama nie złożyłam żadnego oświadczenia, uznając za oczywistość, że w świetle Konstytucji jestem nieusuwalna (...). Sędziowie zostali wciągnięci w brutalną grę, której – tak jak gry "w trzy kubki" – nie można wygrać. Jej wynik jest ustalony z góry przez cel, który grupa rządząca realizowała, realizuje i będzie realizować. Czytaj więcej
No i tu zagadka – co we wtorek zrobi prezydent? Nie brak spekulacji, że aby załagodzić konflikt wokół wymiaru sprawiedliwości i zapewnić ciągłość działania Sądu Najwyższego Andrzej Duda oświadczy, iż prof. Małgorzata Gersdorf przechodzi w stan spoczynku... właśnie 30 kwietnia 2020 r.
– Podejrzewam, że pan prezydent ogłosi, iż pani Prezes Gersdorf oraz jeszcze kilku innych sędziów przechodzi w stan spoczynku. Teoretycznie można założyć, iż prezydent dojdzie do wniosku, że Konstytucja ma pierwszeństwo przed ustawą, ale - biorąc pod uwagę wszystko, co się do tej pory wydarzyło - jest to chyba mało realne – przyznaje sędzia Laskowski w rozmowie z naTemat.
Wicemarszałek Sejmu, była sędzia Sądu Rejonowego w Katowicach, Barbara Dolniak z Nowoczesnej nie widzi prawnej możliwości, aby prezydent mógł w przypadku prof. Gersdorf wyznaczyć datę przejścia w stan spoczynku na rok 2020.
Jeśli prezydent będzie podejmował decyzję w oparciu o ustawę, a nie Konstytucję, to bez wniosku ze strony prof. Gersdorf nie może dokonać przedłużenia czasu jej pracy. Ta ustawa nie jest jednak zgodna z Konstytucją i jako taka nie może być stosowana. Należy przy tym zaznaczyć, że sędziowie mają prawo stosowania Konstytucji wprost. Oznacza to, że prof. Gersdorf nie musi składać żadnego wniosku. Jej kadencja kończy się w 2020 roku. W przeciwnym razie doszłoby do naruszenia ustawy zasadniczej, jaką jest Konstytucja przyjęta w referendum przez obywateli.
– Z całym szacunkiem dla głowy państwa, ale nie ma potrzeby, by pan prezydent oznaczał czyjąkolwiek kadencję, bo kadencja pani prezes Gersdorf została oznaczona przez jego poprzednika. Ja byłbym usatysfakcjonowany, gdyby pan prezydent dokładnie wczytał się w Konstytucję i po prostu potwierdził to, co dla wszystkich jest oczywiste - że nie można skrócić kadencji Pierwszego Prezesa SN zwykłą ustawą – stwierdza z kolei w rozmowie z naTemat były minister sprawiedliwości, poseł PO Borys Budka.
Pozostaje mieć nadzieję, że pan prezydent na sprawę Pierwszej Prezes SN spojrzy przez pryzmat swojej sytuacji. Bo kto wie, czy następny nie będzie on. Przecież Jarosław Kaczyński może wymyślić, że wiek emerytalny dla Prezydentów RP to 46 lat i kadencja w trakcie trwania wygasa. W PiS nikt się nie sprzeciwi, ustawa przejdzie przez Sejm i Senat. Ciekaw jestem, czy prezydent podpisałby taką ustawę. To jest przecież taki sam mechanizm.
Problem dostrzega też poseł PiS Marek Ast z sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W rozmowie z naTemat nie wyklucza, że prezydent zechce oznaczyć datę przejścia prof. Gersdorf w stan spoczynku na rok 2020. Ale czy może to zrobić?
Z punktu widzenia obowiązującej ustawy o Sądzie Najwyższym tego typu wydłużenie kadencji Pierwszej Prezes bez jej wniosku musiałoby mieć jakieś mocne uzasadnienie ze strony prezydenta.
Kwestią istotną jest pytanie, czy chcemy mieć państwo, które odpowiada oczekiwaniom tej opcji, która akurat sprawuje władzę i w którym sądy orzekają tak, jak ta władza chce, czy też chcemy mieć państwo, w którym wprawdzie sądy są niedoskonałe i nie zawsze sprawne, ale są niezależne i z niezawisłymi sędziami. Ja jestem zwolennikiem ustroju, który mamy opisany w Konstytucji, czyli demokracji parlamentarnej, która realizuje idee państwa prawa. Mimo wszystkich niedoskonałości, lepszego systemu nie wymyślono.
Do wtorku pozostały nam na razie spekulacje. Trudno podejrzewać, że Andrzej Duda będzie wolał się zastosować do Konstytucji, a nie do stojącej z nią w sprzeczności ustawy o Sądzie Najwyższym, skoro był to jego projekt (wprawdzie zmieniony w Sejmie, ale zawsze i tak jego), no i skoro całkiem niedawno tę ustawę zatwierdził swoim podpisem. Jeśli zatem prof. Gersdorf przejdzie w stan spoczynku, kto stanie na czele Sądu Najwyższego? Spekuluje się, że Andrzej Duda wyznaczy spośród obecnych sędziów SN sędziego pełniącego obowiązki Pierwszego Prezesa.
Nie potrafię przewidzieć, jak wydarzenia się potoczą. Pewne jest jedno: aby postąpić zgodnie z Konstytucją, prezydent powinien przyznać, że w kwestii przejścia w stan spoczynku Pierwszej Prezes SN - choć nie tylko w tej kwestii - ustawa o Sądzie Najwyższym jest niezgodna z Konstytucją. Tym samym kadencja prof. Małgorzaty Gersdorf jako Pierwszego Prezesa SN powinna trwać do 2020 roku.
I faktycznie – ustawa przewiduje, że to prezydent wyznacza Pierwszego Prezesa, ale spośród 5 kandydatów wskazanych przez Zgromadzenie Ogólne SSN, a ci są wybierani wyłącznie z grona czynnych sędziów Sądu Najwyższego. Wobec jednomyślności Zgromadzenia Ogólnego prezydentowi byłoby niezmiernie trudno znaleźć jakiegokolwiek kandydata. I to nawet biorąc pod uwagę fakt, że w Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów Sądu Najwyższego, które jednomyślnie podjęło uchwałę o tym, iż Małgorzata Gersdorf pozostaje I Prezesem SN do końca 6-letniej kadencji, nie uczestniczyło 11 osób (uchwałę przyjęło 63 sędziów, w SN orzeka obecnie 74 sędziów).
Art. 12. § 1. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego jest powoływany przez
Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na sześcioletnią kadencję spośród 5 kandydatów
wybranych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego i może zostać
ponownie powołany tylko raz. (...)
§ 2. Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego wybiera kandydatów na
stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego spośród sędziów Sądu
Najwyższego w stanie czynnym, nie później niż na 6 tygodni przed upływem kadencji
Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego albo w terminie 14 dni od dnia przejścia
w stan spoczynku, przeniesienia w stan spoczynku albo wygaśnięcia stosunku
służbowego sędziego Sądu Najwyższego albo zrzeczenia się stanowiska Pierwszego
Prezesa Sądu Najwyższego. (...)
Art. 13. § 2. Do podjęcia uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego
w sprawie wyboru kandydatów na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu
Najwyższego, wymagana jest obecność co najmniej 2/3 liczby sędziów każdej z izb.
Jeżeli uchwały nie podjęto ze względu na brak wymaganego kworum, do podjęcia
uchwały na kolejnym posiedzeniu wymagana jest obecność co najmniej 3/5 liczby
sędziów Sądu Najwyższego. Czytaj więcej
Słów takich jak chaos czy paraliż raczej bym nie używał. Natomiast niemal na pewno nastąpi spowolnienie...
...ale przecież to chodziło o to, żeby było szybciej, żeby obywatele krócej czekali na wyroki...
I właśnie to jest paradoks! Fakty są jednak takie, że 3 lipca w stan spoczynku przechodzi 11 sędziów, którzy nie składali wniosków do prezydenta. Czyli w Sądzie Najwyższym nie będzie już ponad 70. sędziów, lecz ponad 60. Ta grupa sędziów będzie zaś miała do rozpatrzenia te wszystkie sprawy, które dotąd wpływały do SN, oraz sprawy z nowych kategorii w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i w Izbie Dyscyplinarnej.
– Proszę zobaczyć, co dzieje się w Trybunale Konstytucyjnym, który prawie nie orzeka – zwraca uwagę wicemarszałek Dolniak. Jak mówi, działalności Sądu Najwyższego nie da się zawiesić: tam są rozpatrywane skargi kasacyjne, udzielane są odpowiedzi na pytania prawne. – To nie może czekać, bo ktoś ma na przykład prawomocnie orzeczoną karę pozbawienia wolności i oczekuje na rozpatrzenie kasacji. Gdyby SN praktycznie przestał działać, spowodowałoby to paraliż całego wymiaru sprawiedliwości – zwraca uwagę Barbara Dolniak. Tu wypada tylko przypomnieć deklaracje PiS - że wszystkie te zmiany w wymiarze sprawiedliwości są po to, aby działał on sprawniej i służył ludziom. Wszystkim.
