Rosja sensacyjnie wyeliminowała z mundialu Hiszpanię. Po meczu media społecznościowe obiegło zdjęcie Artioma Dziuby. Ślad po ukłuciu na ręce rosyjskiego piłkarza wzmógł falę spekulacji o sposobie awansu Sbornej, która znakomicie wytrzymała kondycyjnie mecz z drużyną z Półwyspu Iberyjskiego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Napastnik Zenita Sankt Petersburg najpierw zapewnił Rosjanom dogrywkę celnym strzałem z rzutu karnego. Potem jeszcze raz wykorzystał jedenastkę w serii karnych. Rosja awansowała do 1/4 finału. Jednak "bohaterem" meczu został z innego powodu. Przez ślad po igle na wewnętrznej stronie ręki na wysokości łokcia.
Media społecznościowe obiegły podejrzenia o stosowanie dopingu, a nawet zażywanie narkotyków. Sprawę wyjaśniał lekarz rosyjskiej kadry, Eduard Bezugłow. – Regularnie pobieramy zawodnikom krew, nie tylko z palca, ale również z żył. To są standardowe procedury, które zapobiegają kontuzjom, przemęczeniu i obniżeniu formy fizycznej – tłumaczył.
Nie przekonało to szefa amerykańskiej agencji antydopingowej, Travisa Trygara. – Wiemy na pewno, że rząd Rosji po otrzymaniu prawa do organizacji igrzysk olimpijskich w Soczi, w 2014 roku, podjął decyzję o stosowaniu dopingu i przy okazji fałszowaniu wyników badań u swoich sportowców – powiedział US Today.
Jednak na tym nie poprzestał. – Oni znów zrobią wszystko, aby osiągnąć sukces, stosując niedozwolone chwyty. Jeżeli uwierzymy, że Rosjanie nie stosują dopingu podczas MŚ, to będziemy głupcami. Oni po prostu śmieją się nam za plecami – dodał Trygar.
Kontrowersje w meczu z Hiszpanią wzbudziła też obrona dwóch rzutów karnych przez Igora Akinfiejewa. Jak pokazały telewizyjne kamery, rosyjski bramkarz przed strzałami Hiszpanów oderwał nogi od linii bramkowej, co jest niezgodne z przepisami. Stało się powodem sprzeczki Macieja Szczęsnego z Michałem Listkiewiczem w studiu TVP.