
Miniony weekend na Jasnej Górze minął pod znakiem Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Przemawiał oczywiście dyrektor toruńskiej rozgłośni o. Tadeusz Rydzyk, przemawiali biskupi i... swoje wystąpienie miał też premier Mateusz Morawiecki. Jak należy ocenić przemówienie polityka z kościelnej ambony? O tym kategorycznie pisze publicysta Szymon Hołownia.
W kościele - jak napisał na Facebooku Szymon Hołownia - każdy ma prawo się czuć jak u siebie w domu. Zatem każdy ma prawo do niego przyjść. Ale co innego przyjść i uczestniczyć w uroczystościach, a co innego przyjść jako sprzedawca, który rozkłada w świątyni swój stragan.
To wspaniałe, że premier rządu, chrześcijanin jak ty i ja, chodzi do kościoła. To jednak ciężka patologia, gdy premier - jako premier - w tym kościele przemawia. Premier, prezydent, minister, poseł, sprzedawca wycieczek, akwizytor śmiejżelków. Morawiecki, Komorowski, ludowiec czy kukizowiec, nie ma znaczenia. Bo w polityce partyjnej - a taką mamy i kochamy - polityk to zawsze sprzedawca.
Nie dziwię się ludziom, którzy widząc takie herezje rezygnują z uczęszczania do kościoła, ja nie rezygnuję, bo na szczęście znam w nim miejsca, w których serwowana jest czysta Ewangelia, dam sobie radę. Tylko ludzi mi szkoda i Kościoła mi szkoda. Bo Kościół - tysięczny raz to piszę - który bierze ślub z jakąś partią zostaje wdową po następnych wyborach (albo po jeszcze następnych, to nie ma znaczenia).
W ostatniej 27. Pielgrzymce Rodziny Radia Maryja uczestniczyło wielu czołowych polityków PiS. Minister Mariusz Błaszczak odczytał wiernym list od prezesa Jarosława Kaczyńskiego, zaś premier Mateusz Morawiecki mówił o politycznych przeciwnikach dobrej zmiany, którzy - jak stwierdził - robią podkop pod Polską i polskością.