
Wydawać by się mogło, że półfinałowy mecz na mistrzostwach świata w piłce nożnej kibicom na całym świecie ma zapewnić jedynie sportowe emocje. Inaczej widzą to jednak w partii rządzącej. Dla europosła PiS Ryszarda Czarneckiego mundial to kolejna okazja, by kolejny zaatakować Unię Europejską.
REKLAMA
Ryszard Czarnecki nie tylko jest europosłem, który za pracę w Parlamencie Europejskim pobiera stosowną wypłatę. Jest także kibicem, ubiegał się nawet o stanowisko prezesa PZPN, koniec końców został wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej i wszedł do prezydium Polskiego Związku Olimpijskiego.
Jednak Ryszard Czarnecki pokazuje, że dla niego najważniejsza jest polityka i możliwość podgrzania antyeuropejskich nastrojów. Dzisiejsze spotkanie nie będzie więc dla niego pojedynkiem między Kylianem Mbappe a Driesem Mertensem. Czarnecki widzi przede wszystkim Francję i Belgię, czyli - rzekomo "trudny wybór dla Polaka" - między Macronem i Verhofstadtem.
