Wymiana zdań pomiędzy Krystyną Pawłowicz a Marcinem Matczakiem rozgrzała użytkowników mediów społecznościowych. Posłanka PiS próbowała poniżyć profesora, sugerując, że nikt o nim nie słyszał jako naukowcu. W sukurs autorowi „planu prawnej depisizacji” przyszedł prof. Jerzy Zajadło, profesor Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Prof. Zajadło zwrócił uwagę na rzeczywisty dorobek naukowy Krystyny Pawłowicz. Odsyła do profilu Pawłowicz w bazie "Ludzie Nauki", gdzie widnieją dane o jej habilitacji z 2005 roku. Od tego czasu napisała dwie recenzje doktorantów i jeden artykuł naukowy. "Klękajcie narody" – podsumowuje.
Dla porównania, Marcin Matczak habilitował się w 2011 roku. W jego profilu widnieje osiem recenzji naukowych. Ma też na koncie dwie publikacje: "Kompetencja organu administracji publicznej" z 2004 roku i "Summa iniuria. O błędzie formalizmu w stosowaniu prawa" z 2011 r.
Pytanie Pawłowicz o to, kim jest prof. Matczak, uznał za szczególnie bezczelne. Jak dodał, Matczak jest powszechnie znany i ceniony wśród polskich teoretyków i filozofów prawa. A pracuje na Uniwersytecie Warszawskim, "z którego Krystyny Pawłowicz się ku zadowoleniu wszystkich pozbyto".
Przypomnijmy, Krystyna Pawłowicz zaatakowała profesora Marcina Matczaka. "Ale tak w ogóle, to kto to jest ten jakiś Matczak? Skąd się nagle pojawił ? Co za jeden? Z jakiejś prywatnej wyższej szkoły zawodowej?" - zapytała na Twitterze.
Dodał potem, że Pawłowicz nie zna jego dorobku naukowego, bo jest nieoczytana i źle wychowana. "Chamstwo jest częstą strategią prawicowych polityków" – podsumował.
Marcin Matczak – surowy recenzent poczynań "dobrej zmiany" – podziękował posłance PiS. "Proszę tak trzymać. Kiedy obserwuję Pani zachowanie w przestrzeni publicznej, wstyd mi używać tego samego tytułu przed nazwiskiem, którego używa się wobec Pani" – napisał.