Krystyna Pawłowicz powraca. Posłanka znów w swoim stylu próbuje obrażać w mediach społecznościowych. Tym razem zaatakowała profesora Marcina Matczaka. A ten... jeszcze jej podziękował.
"Ale tak w ogóle, to kto to jest ten jakiś Matczak? Skąd się nagle pojawił ? Co za jeden? Z jakiejś prywatnej wyższej szkoły zawodowej?" – pytała na Twitterze Krystyna Pawłowicz. Co ciekawe, profesor Matczak od dłuższego czasu jest krytycznym recenzentem poczynań polityków PiS i Pawłowicz powinna już dobrze wiedzieć, kim jest Marcin Matczak.
Ale posłance jakby było mało obrażania, jeszcze próbowała doprecyzować, czy Matczak to ten sam, co razem z Gasiuk-Pihowicz studiował w Akademii 1-Majowej i w Lasach Kabackich. Dwie pieczenie przy jednym ogniu, w jednym poście Pawłowicz zaatakowała nie tylko profesora Matczaka, ale też "myszkę agresorkę", posłankę Nowoczesnej.
Ale tym razem trafiła kosa na kamień. Marcin Matczak nie tylko odciął się profesor Pawłowicz, ale jeszcze jej podziękował, że nie nazwała go profesorem. – Proszę tak trzymać. Kiedy obserwuję Pani zachowanie w przestrzeni publicznej, wstyd mi używać tego samego tytułu przed nazwiskiem, którego używa się wobec Pani – stwierdził Matczak.