Niedzielne doskonałe piłkarskie widowisko w finale Mundialu zostało przerwane przez trzy osoby, które nieoczekiwanie wbiegły na murawę stadionu przy moskiewskich Łużnikach. Jak się potem okazało, były to aktywistki ze znanej grupy Pussy Riot.
Zanim stadionowej ochronie udało się je zatrzymać, zdążyły przybić "piątkę" z piłkarzem Francji Kylianem Mbappe i wdać się w krótką szarpaninę z reprezentantem Chorwatów Dejanem Lovrenem, który pomagał je zatrzymać.
Przypomnijmy, o Pussy Riot zrobiło się głośno 6 lat temu, kiedy członkinie grupy zorganizowały protest przeciwko Władimirowi Putinowi w jednej z moskiewskich cerkwi, za co zostały aresztowane. Dwie z nich zostały skazane na karę dwóch lat kolonii karnej. Od tamtej pory grupa stała się jednym z symboli sprzeciwu wobec rosyjskich władz.