Rafał Trzaskowski walczy o fotel prezydenta w Warszawie.
Rafał Trzaskowski walczy o fotel prezydenta w Warszawie. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta

Kandydat PO na prezydenta Warszawy odniósł się w końcu do swojego głośnego wpisu na Facebooku o Bronisławie Geremku. Trzaskowski przyznał w TOK FM, że internauci zmusili go do zmiany myślenia. Przy okazji pochwalił ich za niezwykłą kreatywność.

REKLAMA
Innego pytania Rafał Trzaskowski nie mógł się spodziewać, gdy zaczynał rozmowę z dziennikarką TOK FM. – Poprawił pan swój francuski? – spytała polityka Dorota Warakowska.
– Poprawiłem ocenę sytuacji. Trzeba wyciągać wnioski. A wnioski są takie, że nie jest dobrze, jak polityk za dużo mówi o samym sobie. A jak ktoś chce się chełpliwie chwalić to wśród rodziny, a nie na Facebooku – odpowiadał polityk PO.
Trzaskowski wyjaśniał dalej, że popełnił istotny błąd w swoim wpisie. – Nie był to wpis o Geremku, a o mnie. A polityk nie powinien mówić o sobie. Trzeba się przede wszystkim uczyć. Trzeba uciekać od chełpliwych wpisów – stwierdził.
Przy okazji pochwalił wszystkie osoby, które w często zabawny sposób wykpiły jego post. – Niektóre z parodii były tak doskonałe, że zastanawiam się nad tym, czy nie powinno się ufundować jakiejś nagrody. Były momenty, że naprawdę śmiałem się do łez, bo niektórzy pokazali cudowny talent – dodał.
Jak przyznał na koniec, jego zdaniem każdy polityk powinien zobaczyć się "w krzywym zwierciadle, żeby się ustawić do pionu".
Wpis o Geremku
Przypomnijmy, że w czwartek 13 lipca, przy okazji 10. rocznicy śmierci Bronisława Geremka, Rafał Trzaskowski podzielił się wspomnieniem profesora, u którego zdawał kiedyś egzamin. Geremek uczył go cywilizacji europejskiej, zajęcia odbywały się w języku francuskim.
Poseł nie władał nim wówczas najlepiej. "Ówczesny francuski nie pozwolił na oratorskie opisy" – napisał. To zmusiło go jednak do "wypowiedzi chłodnej, precyzyjnej i oszczędnej".
Choć cały wpis bardzo szybko został wyśmiany w mediach społecznościowych, to większość internautów zgodnie uznała, że najbardziej pretensjonalnie wypadło porównanie profesora do… "biblijnego patriarchy z obrazów Rembrandta". Zarzucano politykowi, że jest zupełnie oderwany od realiów i działa na własną niekorzyść.
źródło: tokfm.pl