Po wwiezieniu dwóch demonstrantów na teren Sejmu przez Joannę Schmidt, kontrolowane będą wszystkie pojazdy wjeżdżające na teren Sejmu.
Po wwiezieniu dwóch demonstrantów na teren Sejmu przez Joannę Schmidt, kontrolowane będą wszystkie pojazdy wjeżdżające na teren Sejmu. Fot. Adam Stępień/ Agencja Gazeta

Środowy protest pod Sejmem zorganizowany przez Obywateli RP i Strajk Kobiet zamienił się w starcia z policją i Strażą Marszałkowską. Co gorsza, jedna z posłanek wpadła na pomysł, aby chcących dostać się na teren Sejmu protestujących, przemycić w bagażniku swojego samochodu. Od tej pory kontrolowane będą wszystkie samochody wjeżdżające na teren parlamentu.

REKLAMA
Przepychanki ze służbami porządkowymi pod Sejmem to nic, w porównaniu z pomysłem na który wpadli Liberalni i Społeczni: Ryszard Petru, Joanna Schmidt i Joanna Scheuring-Wielgus. Aby umożliwić wejście choć kilku protestujących na teren Sejmu, postanowiono wwieźć ich w bagażniku samochodu.
Pawła Kasprzaka i Wojciecha Kinasiewicza przewiozła w ukryciu w aucie posłanka Joanna Schmidt. Następnie razem z Ryszardem Petru i Joanną Scheuring-Wielgus rozłożyli oni transparent "żądamy wypełnienia zaleceń Komisji Europejskiej".
Efekt? Od czwartku mają zostać zaostrzone kontrole pojazdów wjeżdżające pod budynki Parlamentu. Sprawdzane będzie każde auto, łącznie z pojazdami parlamentarzystów. Sami sprawcy zamieszania zaś do końca tego posiedzenia już nie wjadą autem na teren parlamentu.
Jakby tego było mało, jedna z osób, która wdarła się na teren przy Wiejskiej, przy wejściu do budynku Sejmu nabazgrała napis: "Czas na sąd". W związku z tą sprawą, policja zatrzymała dwie osoby. Będą odpowiadać za uszkodzenie mienia.
źródło: 300polityka.pl