Jak zapowiedzieli tak zrobili. Obywatele RP od rana pikietują przed terenem Sejmu przeciwko zamykaniu Sejmu przed obywatelami. Do protestu dołączyli się posłowie i posłanki opozycji, którzy chcą wprowadzić protestujące osoby na teren parlamentu. Dochodzi do przepychanek z policją i Strażą Marszałkowską.
Protest "na ziemi zakazanej" (czyli wygrodzonej przez służby ulicy Wiejskiej) rozpoczął się rano. Niedługo po tym, do protestujących dołączyli posłowie opozycji, którzy zgodnie z obowiązującym regulaminem Sejmu, chcieli wpuścić protestujących na teren parlamentu jako swoich gości.
Jednak jak się okazało, Straż Marszałkowska dostała polecenie nie wpuszczania nikogo, co spowodowało zaostrzenie protestu. Nie pomogły interwencje Bartosza Arłukowicza z PO i Krzysztofa Mieszkowskiego z Nowoczesnej.
Protestujacy i posłowie jednak nie odpuścili. Zaczęto wypełniać wnioski o wydanie jednorazowych przepustek, które przez poselskie ręce trafiają do Biura Przepustek.
Jak na razie wpuszczenie kogokolwiek zostało wstrzymane ze względu na "możliwość wystąpienia zagrożenia". Oczywiście, nie podano żadnej konkretnej informacji.
Protest nadal trwa. Jak zapowiadają uczestnicy, podejmowane będą dalsze próby uzyskania przepustek i wejścia do budynku Sejmu.