Ciekawe pomysły były od zawsze domeną producenta mebli ze Szwecji. Tym razem IKEA postanowiła na mariaż elektroniki z tradycją. Kartki najnowszego katalogu ożyją pod aparatem urządzeń mobilnych. Zajrzymy za drzwi szafek, przejrzymy wnętrza kufrów, zobaczymy jak rozkłada się kanapa i obejrzymy filmy.
Przygoda IKEI z elektroniką w pełnym wymiarze zaczęła się niedawno wraz z wprowadzeniem pierwszego telewizora własnej produkcji. Jak widać, technologiczne klimaty przypadły do gustu Szwedom na dobre. Tym razem elektroniczna ekspansja dotknęła sławny już meblowy katalog firmy.
IKEA co roku drukuje ponad 200 milionów swoich katalogów, od ponad 60 lat. Najnowsza edycja będzie jednak wyjątkowa. Jej kartki ożyją pod aparatem naszego smartfona. Całość wygląda bardzo ciekawie, a wszystkim spędzającym godziny na kartkowaniu broszury na pewno wydłuży zabawę i zapewni kilka minut dodatkowych atrakcji.
Jak to działa w praktyce? Wystarczy ściągnąć specjalną aplikację na smartfona lub tablet. Po jej uruchomieniu wystarczy na strony oznaczone specjalnym symbolem spojrzeć przez aparat w urządzeniu. Dzięki temu zobaczymy, co schowane jest w szafkach, zobaczymy te same aranżacje w innych ujęciach, przekonamy się, jak działają niektóre z mebli oraz uruchomimy filmy prezentacyjne.
Nie jest to pomysł nowy. W przypadku tego katalogu mamy jednak w końcu do czynienia z ludzką jego realizację. Przyjazna dla użytkownika i prosta w działaniu aplikacja jest bowiem przykładem tych technologii, które ułatwiają życie. Na pewno jednak miłośników skandynawskiego designu i nordyckich bibelotów do pomysłu przekonywać nie trzeba.
Nowa funkcja pojawi się w katalogach na 2013 roku, które tradycyjnie już pojawiają się w okolicach sierpnia/września roku poprzedzającego. Aplikacja pojawi się w serwisach mobilnych już niedługo.
Jeden z przedstawicieli działu marketingu IKEA, Andrea Dehlqvist, mówił w rozmowie z wired.com o zmaganiach firmy z digitalizacją ich katalogów. – Najpierw udostępniliśmy go na tablety w formie elektronicznej. Kiedy jednak pojawił się pomysł o zupełnym przejściu na wersję elektroniczną, zdaliśmy sobie sprawę, że nie można tak po prostu z dnia na dzień zawiesić produkcji i rozprowadzania 211 milionów kopii katalogu. Dlatego zdecydowaliśmy się połączyć oba światy, co w konsekwencji dało jeszcze lepszy efekt – tłumaczył przedstawiciel IKEA. Czy rzeczywiście tak jest, już niedługo przekonać się będzie mógł każdy z nas.