
To on złożył wniosek o to, by sprawą sądów Senat zajął się w pierwszej kolejności. Był też autorem głośnej poprawki do ustawy Gowina o dożywotniej pracy dla sędziów SN czy TK na uczelniach. Gdy rok temu Senat przepychał ustawę o Sądzie Najwyższym, on pilnował porządku obrad. – Senator Marek Martynowski jest takim odpowiednikiem ministra Błaszczaka czy Suskiego w Senacie – porównuje senator Jan Filip Libicki.
Kim jest senator Martynowski, który dotąd raczej nie był powszechnie znany? Jak pisze "Wyborcza", senator uważany jest za osobę, która przekazuje polecenia wprost z siedziby PiS.
Opozycja odbiera to jednoznacznie. – Absolutnie, jako szef klubu jest po by dyscyplinować i przeprowadzać pewne decyzje z centrali. To nie ulega wątpliwości – mówi nam jeden z polityków. Ocenia, że senator Martynowski zachowuje się rygorystycznie: – To bardzo często oznacza wyciskanie regulaminu.
"48 lat, ojciec 19-letniej Oli i 4-letniego Kuby. Płocczanin, mgr ekonomii" – pisze o sobie na swojej stronie internetowej. Na środku duży cytat z Jarosława Kaczyńskiego: "Moja współpraca z Markiem Martynowskim w Prawie i sprawiedliwości od zawsze układała się bardzo dobrze. Marek jest osobą wielkiej dojrzałości osobistej, znającym znaczenie pracy i poświęcenia dla ojczyzny".
"Jestem zaskoczony. Rzeczywiście, wcześniej znajomi, nie tylko z Prawa i Sprawiedliwości, ale także z Platformy Obywatelskiej, jak się dowiedzieli, że moim kontrkandydatem będzie Waldemar Pawlak mówili, żebym zrezygnował i wystartował do Sejmu. Ja mam taki akurat charakter, że lubię podejmować trudniejsze inicjatywy. Wybrałem więc start do Senatu i udało się". Czytaj więcej
W czerwcu tego roku prezydent Płocka, Andrzej Nowakowski, miał z senatorem dość niezwykłe i zaskakujące zdarzenie, które odebrał jako nieprzemyślaną prowokację. – Przy różnych okazjach, formalnie i nieformalnie, kilka razy zapraszałem pana senatora, by przyjechał porozmawiać o Płocku, o różnych problemach miasta. Nigdy do tego nie doszło – mówi naTemat.
Prezydent Nowakowski przekazał senatorowi pismo z pytaniami, co Marek Martynowski zrobił dla Płocka, ale jeszcze nie uzyskał na nie odpowiedzi. Próbował o tym rozmawiać w czasie spotkania, ale nie bardzo się udało. Jego zdaniem, w Płocku senator głównie składa kwiaty w czasie różnych uroczystości.
tych, którzy zajmują najbardziej odpowiedzialne stanowiska: posłów, senatorów,
ministrów. Od ich pracy na rzecz swoich wyborców zależy rozwój regionu, w którym
otrzymali mandat parlamentarny i mandat zaufania jednocześnie" – tak zaczyna się jego list.
Marek Martynowski pracował w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W książce pt. "Musieli zginąć" Misiaka i Wierzchołowskiego, znalazł się fragment, którzy zacytował jeden z internautów, a który wspomina dzień katastrofy smoleńskiej:
"Marek Martynowski wiózł Leszka Solskiego i Wojciecha Seweryna na lotnisko: - Rankiem busem z Kancelarii Prezydenta odebrałem jeszcze z hotelu "Ibis" m.in. Prezesa Federacji Rodzin Katyńskich Andrzeja Sariusza-Skąpskiego, państwa Borowskich-wnuczka z babcią z Rodzin Katyńskich, a następnie- było to ok. godz. 6- z hotelu "Belweder" zabraliśmy panów Seweryna i Solskiego oraz Annę Walentynowicz wraz z Janiną Natusiewicz-Mirer. Zabraliśmy jeszcze po drodze z domu pana Tadeusza Lutoborskiego....". Czytaj więcej
