
Reklama.
Ro był wielki projekt prezydenta, o którym mówił od wielu miesięcy. I wszystko przepadło w jednym błyskawicznym głosowaniu. Przed niespełna tygodniem PiS pogrzebał marzenia Andrzeja Dudy o referendum konstytucyjnym.
Wprawdzie "Wiadomości" TVP usiłowały przekonać widzów, że to PO odrzuciła wniosek prezydenta, ale w tę propagandę nawet najbardziej zatwardziali zwolennicy dobrej zmiany uwierzyć nie byli w stanie. No bo jak Platforma dałaby radę cokolwiek odrzucić w Senacie, w którym ma 30 parlamentarzystów na 100 mandatów, a PiS ponad 60?
Teraz na prawicy wszyscy robią dobrą minę do złej gry, łącznie z ojcem prezydenta. Jan Duda, kandydat numer jeden PiS w samorządowych wyborach do małopolskiego sejmiku, w rozmowie z "Super Expressem" deklaruje, że nie traci wiary w projekt syna.
Mój syn i tak odniósł sukces wprowadzając do debaty ten temat. Ale trzeba iść dalej. Może 3 maja to byłaby dobra data, mamy wtedy święto. Wierzę, że uda się jeszcze przeprowadzić referendum konstytucyjne, w końcu mamy do 2023 roku obchody niepodległości.
"Super Express"
Jan Duda mobilizuje syna do jeszcze większego zaangażowania na rzecz referendum. – Nie możemy się poddawać. Oczywiście, że szkoda, iż nie będzie referendum teraz na 11 listopada. To byłoby piękne. Ale obywatele muszą się wypowiedzieć, to ich prawo – stwierdza.
W weekend wyciekła poufna instrukcja dla polityków PiS, aby w mediach porażkę Andrzeja Dudy prezentować jako sukces. W notatce mowa jest o tym, by chwalić inicjatywę prezydenta, choć partia pomysłu nie poparła.
źródło: se.pl