Nie jest szczególnie karkołomnym zadaniem, aby rozpoznać, kiedy w internecie udziela się starsza osoba. Przeważnie zdradza ją dość specyficzne wykorzystywanie emotów, pisanie CAPS LOCKIEM, czy charakterystyczny język. Jednak najciekawszą kwestią jest coś innego. Skąd to zamiłowanie do wielokropka? Czy coś za tym się kryje?
Pomimo rosnącej liczby starszych osób chętnie korzystających z komputerów i dobrodziejstw internetu, wciąż można mówić o dużej przepaści między nimi a młodszymi generacjami. Według badaczy z Lancaster University, jednym z powodów tego jest lęk seniorów przed nieumiejętnością właściwego wykorzystania urządzeń i programów.
I pod ten aspekt można podpiąć pisanie w sieci lub SMS-ów. Rzecz jasna nie ma powszechnie przyjętych reguł, jak powinno się to robić. Ktoś może preferować wrzucanie miliona emotów, a ktoś inny może zaczynać każde zdanie z małej litery lub nie zwracać uwagi na interpunkcję. Lecz dość często u osób starszych interesujące jest chroniczne używanie wielokropka.
Na jednym z forum psychologicznych ktoś zadał pytanie: "Jak interpretować taką osobę, gdy z nią pisze, gdy komentuje coś w necie, zawsze używa wielokropków, do wszystkiego, jakby zamiast przecinka, to przeciąganie myśli? nieszczere? może jakieś pomysły?".
Inna osoba odpowiada: "dawanie wielu wielokropków to raczej cecha ludzi starszych w internecie, takich 40+".
Od razu trzeba dodać, że nie ma praktycznego wytłumaczenia na to zjawisko. A pytanie internautki jest jak najbardziej w tym wypadku uzasadnione. Używanie tego znaku interpunkcyjnego niesie ze sobą pewien ciężar komunikacyjny. Jego występowanie w dużej ilości wprowadza pewne zakłopotanie.
Stawianie wielokropka generalnie ma sens w kilku przypadkach: gdy występuje przed wyrazami niespodziewanymi dla czytelnika; gdy tok wypowiedzi jest przerwany; gdy służy jako wyeksponowanie miejsca pozostawionego na refleksję czytelnika i pokazanie rzeczywistej pauzy.
Ale używanie… go w taki sposób… może być… dość dziwne i faktycznie stworzyć problem z czytaniem wiadomości. Oczywiście taki przykład jest lekko wyolbrzymiony, ale pewnie większość z nas spotkała się już z podobnymi zdaniami.
Z kolei jeżeli ktoś napisze nam "szanuję Cię…", to z jednej strony może to budzić pozytywne wrażenie, ale z drugiej rzucić podejrzenie, jakby osoba pisząca to wahała się w tym osądzie. Brytyjski lingwista David Crystal uważa, że ten znak interpunkcyjny zawsze miał wielorakie interpretacje. Może służyć jako pauza, ale też implikować niepotrzebne rzeczy.
"Czasem postawienie kropki jest jak dla mnie zbyt obcesowe. Wielokropek to coś jakby "niedopowiedzenie", przestrzeń na przemyślenia, refleksje... Nic złego w tym nie widzę…" (pis. oryg.) – napisała jedna z internautek. Ktoś inny z kolei stwierdza, że używa go jako zmiękczenie tonu wypowiedzi, by nie zostać źle odebranym (pomijając wykrzyknik).
I właśnie takie tłumaczenia jak powyżej dominują w tej sprawie. Jednak nie wszystkim to odpowiada. "Jeżeli jest on [wielokropek - przyp. red.] nadużywany, wypowiedź staje się wtedy chaotyczna, ciężko się ją czyta, trudno skupić wzrok (a tym bardziej myśli) na faktach" – pisze internauta.
Rzecz jasna w erze błyskawicznej komunikacji jedyną barierą jest to, jak szybko potrafimy pisać i czy chcemy bawić się w poprawną pisownię. W przypadku osób starszych prędkość pisania jest znacząco niższa, ale częste używanie wielokropka jako zastępstwa do jakiejkolwiek interpunkcji może jeszcze bardziej spowolnić zarówno piszącego, jak i czytelnika.
Oczywiście tego znaku w dużej częstotliwości używają też i młodsi. Tak chociażby pisze Ewa Chodakowska: "Dziś nie proszę Cię dzis o wsparcie finansowe.. Podpisz petycje.. zajmie Ci to minutę.. Wierze, ze razem możemy coś zrobić dobrego". Nie da się ukryć, że jest to dość specyficzna naleciałość.