
Krzysztof Bondaryk został wezwany przez białostocką prokuraturę na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Wiadomo zatem, że były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego usłyszy zarzuty. Tuż przed tym Bondaryk wydał mocne oświadczenie, w którym przypomina, że ta sama prokuratura w stanie wojennym stawiała mu zarzuty za działalność opozycyjną.
REKLAMA
"Krzysztof Bondaryk, po 36 latach od aresztowania w stanie wojennym, znowu staje przed prokuraturą w Białymstoku. Historia zatoczyła koło" – napisał poseł PO Robert Tyszkiewicz, publikując na Twitterze oświadczenie Krzysztofa Bondaryka.
Były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (2007-13), a w PRL działacz antykomunistycznej opozycji w białostockiej prokuraturze ma usłyszeć we wtorek zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków za co może mu grozić do 10 lat więzienia. Bondaryk został wezwany na przesłuchanie na godz. 11.00.
"Nie zgadzam się, bym został Krzysztofem B. z zamazaną twarzą"
O co konkretnie miałby być podejrzany były szef ABW? Według nieoficjalnych informacji chodzi o to, iż zawierał umowy z cywilnymi pracownikami Agencji, czerpiąc z tego korzyści. Sam Krzysztof Bondaryk zapewnia jednak o swojej niewinności.
O co konkretnie miałby być podejrzany były szef ABW? Według nieoficjalnych informacji chodzi o to, iż zawierał umowy z cywilnymi pracownikami Agencji, czerpiąc z tego korzyści. Sam Krzysztof Bondaryk zapewnia jednak o swojej niewinności.
"Z całą stanowczością stwierdzam, że zarzucanych mi czynów przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków nie popełniłem, a tym bardziej nie działałem w celu osiągnięcia korzyści zarówno na rzecz własną, jak i innych osób" – oświadcza. Przypomina przy tym wydarzenia z 1982 r.
"Narzędzie zemsty"
"Symbolicznym, a zarazem bolesnym jest fakt, że to właśnie w Białymstoku komunistyczna prokuratura stanu wojennego pod szyldem rządzącej wówczas PZPR oskarżyła mnie. Byłem represjonowany, szykanowany, więziony i osadzony. Dziś również białostocka, upolityczniona prokuratura, stawiając mi zarzuty oparte na nieprawdzie, stała się narzędziem zemsty politycznej i represji ze strony funkcjonariuszy obecnie rządzącej partii" – pisze Bondaryk.
"Symbolicznym, a zarazem bolesnym jest fakt, że to właśnie w Białymstoku komunistyczna prokuratura stanu wojennego pod szyldem rządzącej wówczas PZPR oskarżyła mnie. Byłem represjonowany, szykanowany, więziony i osadzony. Dziś również białostocka, upolityczniona prokuratura, stawiając mi zarzuty oparte na nieprawdzie, stała się narzędziem zemsty politycznej i represji ze strony funkcjonariuszy obecnie rządzącej partii" – pisze Bondaryk.
Podobne zarzuty jak Krzysztof Bondaryk usłyszał niedawno inny szef służb specjalnych z czasów rządów koalicji PO-PSL. Przed tygodniem krakowska prokuratura przedstawiła zarzuty Pawłowi Wojtunikowi, dziś dyplomacie UE, przed laty szefowi CBA.
AKTUALIZACJA:
Prokuratura Krajowa poinformowała konkretnie, o co podejrzany jest Krzysztof Bondaryk. Faktycznie zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków.
W sprawie chodzi o jednego z pracowników cywilnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który miał podrobione świadectwo ukończenia studiów i na jego podstawie - rozkazem Bondaryka z 21 grudnia 2007 roku - został przyjęty do służby w Agencji i mianowany funkcjonariuszem w służbie stałej na stanowisku doradcy szefa ABW. Bondaryk miał zignorować wynik postępowania sprawdzającego, w wyniku którego ustalono, że kandydat posługiwał się dokumentem poświadczającym nieprawdę.
