W środę pojawiła się informacja, że do nowego składu Sądu Najwyższego będzie kandydował sędzia Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński. Jednak jak podaje dzisiejsza "Gazeta Wyborcza", to dopiero wierzchołek góry lodowej. Prawników "dobrej zmiany" chętnych na stanowisko w SN jest więcej.
Co prawda nowa Krajowa Rada Sądownictwa raz odmawia, a raz zapowiada ujawnienie nazwisk do nowego składu Sądu Najwyższego, ale dziennikarze "Gazety Wyborczej" nie czekali na decyzję i zdobyli kilkadziesiąt nazwisk.
Prokuratorzy
Puławski był zastępcą prokuratora generalnego ds. wojskowych. Nominowany był z rekomendacji Antoniego Macierewicza, a ze stanowiska odszedł wraz z dymisją byłego szefa MON. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", ma na koncie zatarty wyrok za spowodowanie poważnego wypadku samochodowego, w którym trwałego uszczerbku na zdrowiu doznała jego ówczesna partnerka.
Prokurator Duś jest z kolei dyrektorem biura prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego. Jest także doradcą sekretarza stanu w MON. Pracuje także na Akademii Sztuki Wojennej.
W Sądzie Najwyższym chcą zasiąść także m.in. radczyni prawna Małgorzata Ułaszonek–Kubacka (zatrudniona w Prokuraturze Krajowej), sędzia Ewa Stryczyńska (w przeszłości spowodowała wypadek, jednak nie została ukarana po tym, jak zasłoniła się immunitetem sędziowskim, Jan Majchrowski (miał pomóc rozwiązać konflikt prawny wokół nowego TK) czy mianowany przez Ziobrę prezes Sądu Apelacyjnego w Białymstoku Piotr Niedzielak.
Jednak wśród kandydatów są także prawnicy należący do Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". Ich celem nie jest objęcie stanowisk w SN, ale składanie odwołań do Naczelnego Sądu Administracyjnego, co znacznie odwlecze w czasie całą procedurę wyboru.
Najwięcej osób kandyduje do nowo utworzonej Izby Dyscyplinarnej (91 osób). Jej sędziowie mają zarabiać o 40 proc. więcej niż reszta. Ich zadaniem ma być ocena i ewentualne karanie prawników za opieszałe lub złe decyzje.