Lech Wałęsa zaskoczył w środę wszystkich. Zaapelował do Jarosława Kaczyńskiego o pojednanie w obliczu "przejścia do wieczności". Jeśli ktoś czekał na reakcję lidera PiS, srodze się zawiódł. Oddelegowana została do tego rzeczniczka PiS Beata Mazurek, która na dodatek odpowiedziała w swoim stylu.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"Wałęsy już nie można poważnie traktować. Jego wypowiedzi komentować nie będziemy" – napisała Beata Mazurek na Twitterze. Forma "my" nakazuje myśleć, że nie było to wyłącznie jej stanowisko, a szerzej – całego PiS, a więc także prezesa Kaczyńskiego.
"Jeśli coś uczyniłem przeciw Tobie proszę o wybaczenie i ja jestem wstanie Tobie i świętej pamięci Twojemu bratu, Lechowi wybaczyć wszystko a nawet największą podłość jaką mi uczyniliście zlecając wykonanie prowokacji pod nazwą Teczki Kiszczaka" – napisał były prezydent.
Potem Lech Wałęsa udostępniał potem na swoim fanpage'u artykuły wielu mediów na temat swojego posta, swoim zwyczajem tytułując je "przegląd prasy".