Joachim Brudziński zabrał głos w sprawie Pol'and'Rock Festival. Oburzenie wywołało bowiem to, że na imprezie zabrakło zgody na użycie wozów strażackich, których sikawki schłodziłyby uczestników festiwalu. Tłumaczenie szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji jest zadziwiające.
– Być może dla wielu zwolenników Prawa i Sprawiedliwości zabrzmi to zdumiewająco, ale chcę powiedzieć bardzo wyraźnie: jedynym celem, jaki sobie stawiam jako szef resortu spraw wewnętrznych, jest to, aby młodzież, która jest na Pol'and'Rock Festival, była bezpieczna. Dotyczy to również tych wszystkich zagrożeń, które wiążą się z bardzo wysoką temperaturą – przekonywał na antenie TVP Info Joachim Brudziński.
Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji powiedział, że polecił komendantowi Głównej Państwowej Straży Pożarnej, by służył pomocą tym, którzy są na Pol'and'Rock Festival. Dlaczego więc festiwalowej widowni nie polano wodą? Polityk stwierdził, że komendant nie zdecydował się na to, bo "polewanie osób bardzo silnym strumieniem wody może być dla nich groźne".
Kurtyny wodne
Brudziński nadmienił, że na terenie wydarzenia rozstawione są kurtyny wodne. Przypomnijmy, że dowódca zabezpieczenia przeciwpożarowego nie wyraził zgody na schłodzenie sikawkami ludzi biorących udział w Pol'and'Rock Festival. Krzysztof Dobies, rzecznik Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, czyli organizatora zabawy, przyznał otwarcie, że "ludzie mdleją".
"Panie Komendancie Przemysławie Gliński! Jest Pan bezlitosny! Jest mi tak smutno, że Pana decyzja jest bezwzględna, niepodlegająca żadnej dyskusji. A częścią tej decyzji był także zakaz przyjazdu do nas Ochotników z Pana rejonu, którzy chcieli nam pomóc! Jeżeli mówimy o podwyższonym ryzyku, to Pan je właśnie stworzył!" – skomentował decyzję na Facebooku Jurek Owsiak.
Wobec odmowy ze strony polskiej straży, z sikawkami przyjechali na festiwal strażacy z Niemiec.