Po masakrze podczas premiery "Batmana" media podjęły wątek słuszności łatwego dostępu do broni w USA oraz zalet i wad jej posiadania. Nikt nie bierze pod uwagę jednego aspektu, który łączy masowych morderców. Wszyscy są mężczyznami.
Problem na swoim blogu porusza Erika Christakis, amerykańska dziennikarka i pedagog z Uniwersytetu im. Harvarda. Przekonuje, po strzelaninie w Denver rozmawia się o słuszności posiadania broni, możliwości choroby psychicznej sprawcy i społeczeństwie wyznającym "kulturę rozpaczy."
Erika Christakis zaznacza, że podczas kolejnej debaty na te tematy zapominamy o tym, co wszyscy masowi zabójcy mają wspólnego - są mężczyznami. Utrzymuje, że w historii USA nie było kobiety, która popełniłaby taką zbrodnię. Nie sugeruje, iż kobiety są święte. Czasem są agresywne, zdarzały się nawet, choć bardzo rzadko przypadki seryjnych - zabójców, którymi były kobiety.
Jednak blogerka mocno podkreśla, że notorycznie pomija się kwestie gender związane z przejawami agresji. Przekonuje, że masowe zabójstwa i przejawy agresji są w większości domeną mężczyzn, a pomijanie tego wątku może kosztować życia niewinnych ludzi.
Przemoc i agresję porównuje do śmiertelnej choroby, która dotyka tylko mężczyzn i na którą są oni bardzo podatni. Podpiera się liczbami. W przypadku mężczyzn, ryzyko popełnienia przez nich zabójstwa lub bycia zamordowanym jest dziesięciokrotnie większe niż u kobiet.
Podkreśla też, że biali mężczyźni w przedziale wiekowym 14-24 lata stanowią 6 proc. amerykańskiej populacji. Rocznie popełniają 17 proc. wszystkich morderstw. Sytuacja wygląda podobnie w przypadku czarnoskórych mężczyzn - reprezentują przeszło 1 proc. populacji, a popełniają 27 proc. zabójstw. Zsumowała te liczby. Wychodzi na to, że 7 proc. młodych Amerykanów popełnia prawie połowę morderstw odnotowanych w USA.
W swoim wywodzie posuwa się jeszcze dalej. Twierdzi, że w każdym społeczeństwie mężczyźni odpowiadają za przytłaczającą większość zabójstw, napaści, gwałtów czy innych zachowań agresywnych. Cisza wokół tej genderowej kwestii jest niedopuszczalna. Zwraca uwagę na to, że aspekty płciowe są często analizowane np. podczas badań nad anoreksją, depresją czy trudnościach w uczeniu się. Przez lata agresję mężczyzn akceptowano i starano się wykorzystać dla dobra społeczeństwa. Lecz przejście z fazy "chłopca" do fazy "mężczyzny" jest "ryzykowne i może powodować wiele szkód".
Nie można postrzegać masowych zabójców jako "wybryków natury". Często sprawcy nie są maniakami tylko zwykłymi ludźmi z psychicznymi problemami. Przeciętnemu człowiekowi trudno pojąć, że można zabić wielu ludzi, bo cierpi się na depresję. Blogerka podkreśla jednak, że to nieodłączna towarzyszka wielu agresywnych zachowań u mężczyzn i ten fakt trzeba sobie zrozumieć.
Dodaje, że im szybciej przestanie się unikać tematu i zacznie go analizować, tym szybciej będzie można działać. Najgorsze co można zrobić w takiej sytuacji, jak strzelanina w Denver to rozpatrywać ją w kategorii zdarzenia przypadkowego. Nie dostrzega się wtedy prawdziwego problemu. Przekonuje, że trzeba pomagać młodym mężczyznom. Żeby to zrobić, należy zrozumieć istotę problemu i przestać pomijać kwestie genderowe.