Fot. Ryszard Borkowski / http://www.flickr.com/photos/borkowski/159845620/ / CC-SA http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/

Londyn bardzo poważnie potraktował swoje zadanie organizacji Igrzysk Olimpijskich. To oczywiśćie dobra wiadomość, ale pojawia się pytanie czy nie zbyt poważnie?

REKLAMA
Ostatnio pisaliśmy o tym, że Igrzyska Olimpijskie to nie tylko treningi, zawody i drakońskie zasady, ale też seks, imprezy i rozluźnienie. Przynajmniej tak było do tej pory. Teraz bowiem olimpijska wioska jest strzeżona bardzo pilnie.

Tu pracuje pułk spadochroniarzy, tam oddział ze Szkocji. Żołnierzy sprowadzonych do ochrony igrzysk jest więcej niż wysłanych przez Wielką Brytanię do Afganistanu. I ciągle ich przybywa, zwłaszcza po tym jak firma ochroniarska nie wywiązała się z olimpijskiego kontraktu.

"Rzeczpospolita"

Jak opisuje "Rzeczpospolita", Park Olimpijski bardziej przypomina więzienie, niż cokolwiek innego.

Można już przekroczyć granicę, za którą zaczyna się sieć szarych płotów pod napięciem, najeżonych kamerami, gdzie są hale, stadiony,[twarda spacja] ogrodzone tunele dla autobusów i ciągle słychać przelatujące helikoptery. Do Alcatraz nazywanego Parkiem Olimpijskim.

"Rzeczpospolita"

Dbałość o przepisy i wierność sponsorom doprowadzono niemal do granic absurdu. O ile na Igrzyska można przyjść w butach firmy Nike (imprezę sponsoruje Adidas), to już koszulka Pepsi może być problematyczna.

Sponsorzy płacą i żądają wyłączności. Do tego stopnia, że lord Sebastian Coe, główny organizator igrzysk, ostrzega: kto przyjdzie na trybuny w koszulce z logo Pepsi, ten ryzykuje, że nie zostanie wpuszczony.

"Rzeczpospolita"
Dziennikarzy też czekają utrudnienia: wioska olimpijska będzie strzeżona lepiej, niż na poprzednich imprezach. Na wywiady przedstawiciele prasy będą mogli umawiać się tylko w specjalnej strefie. A sama wioska, w której mieszkają olimpijczycy, to kompleks budynków, który ma zostać potem sprzedany mieszkańcom.

Organizatorzy na każdym kroku podkreślają, że to nie mają być igrzyska popisywania się przed światem, tylko takie, które pozostawią coś po sobie dla miejscowych.

"Rzeczpospolita"
Źródło: "Rzeczpospolita"