Mariusz Błaszczak dostał od Jarosława Kaczyńskiego propozycję objęcia funkcji szefa NIK. Miał ją odrzucić, informuje Wirtualna Polska.
Mariusz Błaszczak dostał od Jarosława Kaczyńskiego propozycję objęcia funkcji szefa NIK. Miał ją odrzucić, informuje Wirtualna Polska. fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Reklama.
– Błaszczak nie chce iść do NIK, bo kierowanie Izbą to mało prestiżowa funkcja. Minister widzi siebie w fotelu marszałka Sejmu, jeśli Marek Kuchciński wystartuje do Parlamentu Europejskiego. A to już jest praktycznie przesądzone – powiedział portalowi polityk z otoczenia Mariusza Błaszczaka.
PiS chce, by Błaszczak objął NIK dlatego, że chce odwołać przed upływem kadencji obecnego prezesa Krzysztofa Kwiatkowskiego. Ta kończy się dopiero w połowie 2019 roku, ale w jej skróceniu ma pomóc ewentualne postawienie go przed Trybunałem Stanu.
Jak łatwo się domyślić, tego typu propozycja dla ministra kluczowego resortu to policzek. Mariusz Błaszczak z wielką pompą zastąpił na stanowisku szefa MON Antoniego Macierewicza, by zatrzeć negatywne wrażenia po latach urzędowania swojego poprzednika.
I ochoczo zabrał się do porządków po Antonim. Nie oszczędził nawet jego najbliższych współpracowników, w tym Edmunda Jannigera.
Ostatnio Mariusz Błaszczak zaatakował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza za decyzję ws. tegorocznych obchodów wrześniowych uroczystości na Westerplatte.
Adamowicz zdecydował o braku Wojska Polskiego na obchodach. Błaszczak skomentował, że jest to "skandal, sytuacja nie do pomyślenia". – Paweł Adamowicz nie ma prawa do zawłaszczania historii – tłumaczył wzburzony minister. Czy jego nerwy można tłumaczyć spekulacjami o objęciu funkcji szefa NIK?