Robert Biedroń zdementował doniesienia "Gazety Wyborczej" o tym, że ma w planach założenie projektu "Kocham Polskę". Jak jednak zaznaczył, decyzji o ubieganie się o reelekcję w Słupsku, a także o powrocie do ogólnopolskiej polityki, jeszcze nie podjął.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– To, że kocham Słupsk, kocham Polskę nie znaczy, że stanę na czele jakiejkolwiek partii czy ruchu, który nazywa się "Kocham Polskę" – powiedział prezydent Słupska na konferencji prasowej we wtorek. Doniesienia "GW" jakoby zakładał polityczny projekt Kocham Polskę, nazwał plotką.
– Przede mną w najbliższych tygodniach trudne wybory. Nie mogę powiedzieć dziś, jaką decyzję podejmę. Na pewno będzie dla mnie trudna, ponieważ Słupsk to moje miasto. Kocham Słupsk. Wiele mu zawdzięczam. Wiernie mieszkańcy kibicowali mi przez te lata – wyjaśnił.
– Pokazują to ostatnie sondaże i chciałbym kontynuować swoją politykę w Słupsku. Ale z drugiej strony wiem, że los Słupska zależy od losu Polski. I nie mogę się biernie przyglądać temu, co się dzieje w Polsce – zaznaczył.
Jak się wyraził, widzi co dzieje się w państwie i na pewno nie będzie stał biernie. Zamierza popierać każdy projekt, który będzie proeuropejski, otwarty, nowoczesny, progresywny.
Przypomnijmy, "Gazeta Wyborcza" poinformowała w poniedziałek wieczorem, że Robert Biedroń zdecydował, iż nie będzie kandydował na prezydenta Słupska w tegorocznych wyborach samorządowych. Ma też założyć projekt Kocham Polskę, w czym pomaga mu Jakub Bierzyński.
W naTemat oceniliśmy między innymi sprzeczne deklaracje Biedronia co do jego politycznej przeszłości na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy.