
In vitro? Dyskusja toczy się od paru lat bez żadnego efektu, bo niektórzy politycy nie chcą uznać, że nie każdy jest wierzący. Podobnie jest z ustawą o związkach partnerskich. Służby specjalne mają największy dostęp do billingów w skali Europy. Przedsiębiorców krępuje skomplikowane prawo. "Odbierają nam wolność"; "Prawo jest skandaliczne", "PO chce kontrolować wszystko" – nasi rozmówcy czują, że w kraju nad Wisłą wolności jest coraz mniej.
Skąd to oburzenie? Stąd, że wolności w Polsce, zdaniem naszych rozmówców, zaczyna być coraz mniej. Wolności na najbardziej podstawowej płaszczyźnie: osobistej. In vitro to temat niemal zakazany, o homoseksualistach nie wspominając. Dziś nie można być sobie spokojnie gejem, bo zaraz się słyszy, że to choroba. Również od polityków partii rządzącej. A opinie te przekładają się na proces legislacyjny.
To decyzja o wyrzuceniu ustaw o związkach partnerskich z porządku obrad Sejmu tak wkurzyła obywateli. Nawet tych, którzy wcześniej popierali PO. – Do tej pory myśleliśmy, że w PO jest frakcja Gowina, która liczy kilkadziesiąt osób. A podczas wczorajszego głosowania okazało się, że to cała partia Gowina – kpi z "liberalno-konserwatywnej" PO
Te problemy z in vitro i związkami partnerskimi dowodzą, że PO to partia konserwatywna, która chętnie położyłaby łapę kontroli nad wszystkim i wprowadziła taki miękki totalitaryzm.
– Te problemy z in vitro i związkami partnerskimi dowodzą, że PO to partia konserwatywna, która chętnie położyłaby łapę kontroli nad wszystkim i wprowadziła taki miękki totalitaryzm – twierdzi Skiba. – Nie można, oczywiście, mówić że jest gorzej jak za Stanu Wojennego, jestem bardzo daleki od takich krzywdzących sformułowań. Ale opinia publiczna powinna być czujna.
In vitro i związki partnerskie to nie jedyne płaszczyzny działań polityków, wobec których widać wyraźny sprzeciw wielu obywateli. Również zmiany w ustawie o zgromadzeniach publicznych, które trafiły dziś do Senatu, budzą oburzenie. – Wolność do zgromadzeń to podstawa w demokracji, ograniczając to dążymy po cichu do pół-demokracji –
To prawda, że przyjęte przez Sejm zmiany w ustawie o zgromadzeniach spowodują, że rząd będzie mógł spać spokojnie, gdyż Polska będzie krajem bezpieczniejszym. Podobnie spokojny sen zapewnione mają również rządy Białorusi i Rosji. W Polsce powinny obowiązywać jednak standardy Unii Europejskiej, a nie ZBIR-u (Związku Białorusi i Rosji). CZYTAJ WIĘCEJ
Prof. Krzemiński zauważa jednak problemy gdzie indziej. – W nasze życie coraz głębiej ingerują rozmaite służby i instytucje – wskazuje powód do niepokoju socjolog. Polska to kraj, w którym służby specjalne i organy ścigania mają największy, w skali Europy, dostęp do billingów obywateli.
Polacy, którzy w 2007 roku odsunęli PiS od władzy i postawili na Platformę, a cztery lata później przedłużyli jej mandat do rządzenia, dzisiaj – gdy widzą czym Platforma im się odwzajemnia – muszą odczuwać coraz większe rozczarowanie. CZYTAJ WIĘCEJ
Skąd u władzy taka niechęć do wspierania obywateli, bez których by jej nie było? – Jedną z tego przyczyn jest nasz Kościół Katolicki – który różni się od Kościoła w innych krajach. Kościół ma ogromną żądzę władzy, którą zresztą udaje mu się spełniać – wyjaśnia profesor Krzemiński. Przekłada się to potem na życie polityczne: – Część polityków i pewna większość społeczeństwa, związana z katolicyzmem, uznaje, że ma monopol na formułowanie prawa wedle własnych, jedynych słusznych poglądów.
Zdaniem socjologa, wszystko to wpływa na kształt dyskursu publicznego w Polsce. Dyskursu, w którym część poglądów i opinii jest po prostu ignorowana albo zakrzykiwana. Odbywa się w ramach jednej, tej samej retoryki. – Niektórych rzeczy nie można mówić publicznie, a z tego potem wynikają problemy z wprowadzaniem związków i in vitro. U polityków nie ma zrozumienia dla potrzeb obywateli – stwierdza profesor Ireneusz Krzemiński.
Jacek Żakowski wskazuje jednak, że nie powinniśmy dziwić się takiej sytuacji. – Musimy pamiętać, że rządzi teraz obóz IV RP. Może jego łagodniejsza część, ale nadal. To nie
Musimy pamiętać, że rządzi teraz obóz IV RP. Może jego łagodniejsza część, ale nadal. To nie jest obóz wolnościowy, wręcz przeciwnie, dąży do zacieśniania reżimu, a nie rozbudowy wolności obywatelskiej.
– Ja nie widzę w Polakach przywiązania do wolności – rozwija swoją myśl Żakowski. – Nie uważam, by na przykład Polacy obalali komunizm ze względu na dążenie do wolności. Było to raczej utylitarne, w sklepach nic nie było, ogólnie było źle, więc walczono z tym systemem – przekonuje dziennikarz.



