Reklama.
Artykuł "Newsweeka" o Rajmundzie Kaczyńskim, ojcu Jarosława i Lecha, wzbudził spore kontrowersje. Autorowi Cezaremu Łazarewiczowi zarzucano nierzetelność i rozpowszechnianie plotek. Dziennikarz zabrał w tej sprawie głos na łamach naTemat. Teraz prezes PiS postanowił odpowiedzieć Łazarewiczowi i "Newsweekowi".
Kto to pamięta, doskonale czuje ten klimat ówczesnych gazet, takich jak "Sztandar Młodych" (…). Nagonkę na grupę komandosów prowadzono właśnie w ten sposób - sugerowano spisek na podstawie jakichś relacji z imienin, na których ktoś z kimś się spotkał w tłumie ludzi i już to samo było oskarżeniem. Przecież na mojego Ojca nic nie ma, ale sugeruje się, że potrzebna jest wobec niego jakaś lustracja.
Bo te informacje potem krążą po internecie. Ludzie piszą do mnie listy z prośbą o wyjaśnienie, jak to było. Do tej pory do tego, co krążyło w sieci na temat taty, nie odnosiłem się, teraz "Newsweek" zebrał kłamstwa i nadał im nowym impet. Ten tekst pochodzi z tradycji najbardziej niegodziwej, czarnej propagandy – gdy nic się na człowieka nie ma, rozpowszechnia się oczerniające plotki i oszczerstwa.
Mój Ojciec nie uczestniczył w życiu publicznym, choć oczywiście był w Solidarności, ale jednocześnie sugeruje się – skoro się go lustruje - że czegoś złego się dopuścił. A on niczego złego się nie dopuścił. "Newsweekowi" pozostały kłamliwe sugestie, bez jakiegokolwiek dowodu.