Są nowe fakty ws. tragicznego wypadku w Szaflarach, które obalają wersję wydarzeń przedstawioną przez egzaminatora. Prokuratura ma ponownie złożyć wniosek o tymczasowy areszt dla mężczyzny.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
– Podejrzany twierdzi, że po wielokrotnych, nieudanych próbach odpalenia samochodu przez niego i kursantkę wydał nakaz ucieczki z auta. Śledczy nie znaleźli jednak potwierdzenia tych słów w zanalizowanych nagraniach – mówił "Wyborczej" prokurator Józef Palenik z Nowego Targu.
Dziennikarze ustalili, że egzaminator nie próbował zatrzymać auta przed przejazdem – zamierzał to zrobić dopiero po przejechaniu torów i dopiero wtedy oblać egzamin kursantce. O negatywnym wyniku powiedział jej prawdopodobnie... na środku torów. Z zebranych dowodów wynika, iż to mogła być jedna z bezpośrednich przyczyn wypadku.
18-latka puściła sprzęgło na przejeździe, bo zdenerwowała się złą wiadomością od egzaminatora. Mężczyzna nie nacisnął też hamulca, bo miał to zrobić za torami, więc samochód zgasł. Przejazd był niestrzeżony. Nadjechał pociąg. Egzaminatorowi udało się uciec, ale kursantce już nie. Dziewczyna zmarła po przewiezieniu do szpitala.
Przypomnijmy, że śledczy analizują nagrania z monitoringu. Z zeznań 62-letniego egzaminatora wynika, że miał on celowo kazać kursantce wjechać na przejazd w Szaflarach, aby sprawdzić, jak kobieta zachowa się na niestrzeżonej rogatce.
Prokuratura w Nowym Targu postawiła egzaminatorowi zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to nawet 8 lat więzienia. Śledczy wnioskowali o areszt, ale sąd zastosował środki wolnościowe. Prokuratura z postanowieniem się nie zgadza i dlatego składa odwołanie do wyższej instancji.