
Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak zezwolił lubelskiemu sędziemu na przeniesienie z sądu do sądu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że we wszystkim chodziło wyłącznie o wyciągnięcie pieniędzy. Za sprawą zmiany Jerzy Daniluk pobierał dodatkowo ponad dwa tysiące złotych miesięcznie – podaje TVN24.
REKLAMA
Sędzia Jerzy Daniluk 8 stycznia 2018 roku został delegowany z Sądu Okręgowego w Lublinie do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Jak podaje TVN24 w programie "Czarno na białym", na polecenie Łukasza Piebiaka został mianowany wiceprezesem tego sądu. Daniluk od razu poprosił o przyznanie dodatku mieszkaniowego.
Danilukowi taki dodatek się jednak nie należał. Lecz Piebiak i Daniluk wpadli na rozwiązanie problemu. Wystarczyło formalne przeniesienie sędziego do Sądu Okręgowego w Siedlcach. Tym samym Daniluk, choć był sędzią z Lublina, z formalnego punktu widzenia stał się sędzią z Siedlec, który został delegowany do Lublina. Daniluk wzbogacił się dotychczas o 14 tys. zł dodatku mieszkaniowego.
Sprawa wydaje się jasna, bo decyzję o przeniesieniu sędziego z Lublina do Siedlec podpisał wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Dodajmy, że Daniluk awansował za "dobrej zmiany".
Afery z pieniędzmi to nie wszystko, czym charakteryzuje się polska "scena sędziowska" w nowym wydaniu. W gronie kandydatów zarekomendowanych do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego znalazła się np.Małgorzata Ułaszonek-Kubacka. Radca prawny z Białegostoku została w 2017 roku... sama dyscyplinarnie ukarana.
"Rzeczpospolita" informowała, że radcowski sąd dyscyplinarny w marcu 2017 roku uznał, iż Małgorzata Ułaszonek-Kubacka pracowała "nierzetelnie, z pominięciem należytej staranności i uczciwości", a przede wszystkim "niezgodnie z prawem".
źródło: TVN24
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej
