
Leszek Miller powiedział w porannej rozmowie w RMF FM, czego oczekuje od dziennika "Fakt" po skandalicznej okładce dotyczącej jego zmarłego syna. Zdaniem byłego premiera bulwersujący tytuł musiał mieć "rozliczną akceptację" w redakcji tabloidu.
REKLAMA
Leszek Miller oczekuje przeprosin na pierwszej stronie gazety i zadośćuczynienia materialnego. – Dochodzą mnie sygnały, że ta okładka się bardzo spodobała w redakcji "Faktu". Wnoszę, że zostało to zrobione z premedytacją, żeby sprawić ból – powiedział były premier w rozmowie z Robertem Mazurkiem. Jak się wyraził, w poniedziałek rano jego prawnicy złożą stosowny wniosek w redakcji tabloidu.
Były premier opowiedział też o trudnych chwilach związanych z obecną rzeczywistością.
– Czas co najwyżej oswaja z ranami albo też powoduje, że następuje proces adaptowania się do nowej sytuacji, ale rany pozostaną do końca życia i ból również będzie mi towarzyszył do końca życia – wyznał.
– Jest dręczące pytanie - dlaczego tak się stało. Ja i moja żona mamy świadomość, że to pytanie będzie nam towarzyszyło do końca życia. Wraca się myślą do rozmaitych zdarzeń, różnych słów, incydentów. Nigdy się od tego nie uwolnimy - od tego pytania, dlaczego tak się stało – tłumaczył.
Po skandalicznej okładce "Faktu" Leszek Miller zapowiedział proces przeciwko dziennikowi. "W związku z rażącym naruszeniem przez dziennik 'Fakt' dóbr osobistych moich i mojej najbliższej rodziny kieruję pozew sądowy przeciwko wydawcy i red. naczelnemu" – napisał polityk na Twitterze. Po tej publikacji naczelny dziennika opublikował przeprosiny, a potem zrezygnował ze stanowiska.
Leszek Miller junior zmarł rano 27 sierpnia. W godzinach przedpołudniowych jego ciało znalazła partnerka.
źródło: RMF FM
