Biskup Piotr Libera zapowiedział, że wydał wojnę przestępcom,czyli księżom-pedofilom. Urzędujący w Płocku od 2007 roku hierarcha stwierdził, że konieczne jest egzekwowanie zasady "zero tolerancji" dla duchownych molestujących dzieci. Przekonywał, że było i jest to dla niego priorytetem.
– Od samego początku pobytu w Płocku, czyli od czerwca 2007 roku, wydałem wojnę przestępcom. Nie uchylamy się od odpowiedzialności za popełnione przestępstwa. Egzekwowanie zasady "zero tolerancji" wobec zachowań pedofilnych wśród duchownych było i jest nadal moim priorytetem – powiedział podczas konferencji prasowej bp Piotr Libera.
Dodawał, że nie ma znaczenia, czy przestępstwa dopuszcza się ksiądz o wysokiej, czy też niskiej randze. Według niego najważniejsze w tym wszystkim są dzieci, które zostały seksualnie wykorzystane.
Walka o dobro dzieci
– W diecezji płockiej nie ma miejsca na przestępstwa seksualne duchownych wobec małoletnich, niezależnie od tego, czy jest to jeden czy pięć przypadków, czy sprawcą jest tak zwany szeregowy ksiądz, czy ksiądz kanonik. Dla mnie liczą się nie tyle procedury, ile konkretne osoby, przede wszystkim zaś ofiary przestępstw. Dobro, dobro dzieci, stawiamy na pierwszym miejscu – argumentował duchowny.
Stwierdził, że "skala krzywd, jakie te dzieci – osoby małoletnie – doznały, jest wielka". – To nie jest złamanie kości czy siniaki. To rany osobowości, z którymi będą musiały żyć latami – tłumaczył bp Piotr Libera.
Słowa biskupa są o tyle ważne, że wskazują na coraz ostrzejszą walkę przeciwko pedofilii na łonie Kościoła. Przełomem jest ostatni (nieprawomocny) wyrok poznańskiego sądu, który dotyczy księdza Romana B. Dziewczynka, którą stała się ofiarą duchownego, miałaby otrzymać od Towarzystwa Chrystusowego milion złotych zadośćuczynienia, a także 800 zł dożywotniej renty. Towarzystwo Chrystusowe złożyło w tej sprawie apelację.