
Andrzej Pągowski, niczym ostatni Mohikanin, dzielnie broni legendy i walczy o powrót Polskiej Szkoły Plakatu. Po latach walki z wiatrakami (czyt. dystrybutorami) czuć wiatr zmian. – Ludzie w czasach wolności i demokracji gratulowali mi... odwagi za przygotowanie plakatu do "Kleru" – przyznaje artysta w rozmowie z naTemat.
Wystarczy się trochę przyłożyć lub po prostu przygotowywać dwie wersje plakatów: komercyjny i artystyczny, które będą ze sobą współgrać i poszerzą grupę odbiorców. Część osób jest zupełnie ślepa na ambitniejsze grafiki i na nic na to nie poradzimy, ale też jest druga grupa osób - oburzonych na plakat komercyjny. Ważne, że coś się zaczęło dziać, a dystrybutorzy nie boją się pokazywać tego typu plakatów.
Myślę, że prędzej czy później przeniesie się to na młodych projektantów. Muszą jednak zrozumieć, że najpierw trzeba przebyć drogę pokory i rzemiosła, a dopiero potem narzucać swoje wizje. Wciąż balansujemy na styku sztuki i reklamy. Ta granica jest bardzo cienka.
"Kler" to film wybitny, który powinien pomóc Kościołowi. Boli mnie, jeśli ktoś pisze o szkalowaniu narodu polskiego. To totalna bzdura. Gdy ksiądz zgwałci dziecko i ja o tym mówię, to znaczy, że szkaluję naród? Jeśli ksiądz korumpuje budowlańców i o tym mówię, to szkaluje naród? Nie! Księża powinni obejrzeć ten film, bo to jest lustro.
