Anna Zalewska upomniała premiera Morawieckiego ws. słowa "półtora".
Anna Zalewska upomniała premiera Morawieckiego ws. słowa "półtora". fot. screen/YouTube

– Pan premier się nie obrazi, ale mówi się nie "półtorej roku", tylko "półtora roku" – takimi słowami pouczyła swojego szefa Anna Zalewska. Minister edukacji zrobiła to podczas powitania Mateusza Morawieckiego z ministrami tuż przed wtorkowym posiedzeniem rządu. Premier jednak zdawał się nie słyszeć tej krótkiej lekcji polskiego udzielonej przy innych członkach rządu.

REKLAMA
Lekcję dostrzegła zdumiona Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. – Ale tak przy kamerach? – zwróciła uwagę Zalewskiej. – Dotrzymałam słowa i pan premier się nie obraził – odpowiedziała szefowa resortu edukacji.
Zalewska zrobiła, jak obiecała podczas rozmowy z Robertem Mazurkiem. Miała upomnieć premiera, że poprawną formą jest półtora a nie półtorej roku. Sama zapytana przez dziennikarza bez wahania wskazała – a jest polonistką – właściwą formę.
A Morawiecki podczas rozmowy w Świebodzinie użył właśnie takiego niepoprawnego zwrotu.
Premier stwierdził: My chcemy sklejać Polskę. (...) Te problemy są dla nas ważne. Żeby nie być gołosłownym powiem tak, nasi poprzednicy przez osiem lat wydali 5 mld zł na drogi lokalne. To jest tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego do półtorej roku – powiedział.
Z wizytą premiera w Świebodzinie wiąże się też inna wypowiedź, która była przedmiotem pozwu ze strony PO. Premier stwierdził, że gdy rządzili poprzednicy, nie budowano w Polsce dróg ani mostów. Sąd oddalił wniosek, argumentując, że słowa premiera nie były agitacją wyborczą.