Steven Seagal chce zostać gubernatorem Kraju Nadmorskiego w Rosji – podaje Radio Wolna Europa. To jednostka administracyjna w Dalekowschodnim Okręgu Federalnym ze stolicą we Władywostoku. Aktor znany z filmów akcji nie od dziś romansuje z polityką i wyraża ogromną sympatię wobec Władimira Putina.
Deklaracja Seagala miała miejsce po kontrowersjach związanych z wyborami przeprowadzonymi 16 września. Doszło do tego, że komisja wyborcza odrzuciła wyniki głosowania. Wszystko na skutek licznych zgłoszeń łamania prawa.
Ponowne głosowanie odbędzie się w grudniu. Będzie to już trzeci przypadek, kiedy Zjednoczona Rosja (największa rosyjska partia) nie zdołała wygrać wyborów.
Romans Seagala z polityką
Przypomnijmy, że w 2014 roku Seagal był zainteresowany posadą gubernatora amerykańskiego stanu Arkansas. W 2016 roku przyjął jednak obywatelstwo rosyjskie. Od tamtej pory angażuje się w życie polityczne Rosji.
Dodajmy, że 66-letni Seagal wciąż pojawia się na ekranie. Znany z "Liberatora" czy "Nico – ponad prawem" artysta od kilku lat wyraźnie jednak angażuje się w życie polityczne, a jego wypowiedzi często wzbudzają duże kontrowersje.
Dziś mało kto traktuje poważnie aktora, który bezpardonowo obraża swoich kolegów po fachu, w tym Jeana Claude'a van Damme'a, i tworzy na swój temat nieprawdopodobne historie. Jedną z nich było chwalenie się przyjaźnią z Brucem Lee, co okazało zwyczajnym kłamstwem.