Nieco wypalona gwiazda kina akcji Steven Seagal po raz kolejny komplementuje prezydenta Rosji Władimira Putina. Nazywa go swoim przyjacielem i określa jako jednego z najwybitniejszych liderów we współczesnym świecie. Ocenia też, że interwencja na Krymie była uzasadniona, a polityka USA w sprawie Ukrainy jest idiotyczna.
Seagal odnosi się też do ogłoszonej na początku roku decyzji o starcie w wyścigu o fotel gubernatora Arizony. Teraz aktor mówi, że bardziej odpowiada mu rola strażnika pokoju, niż przywódcy władz stanowych. Możliwe, że wkrótce aktor będzie mógł pochwalić się nowym paszportem, bo przyznał, że rozważa pójście w ślady Gerarda Depardieu, który przyjął obywatelstwo od Putina.