Prawicowi politycy i działacze znów występują przeciw pigułkom po stosunku. Antykoncepcja awaryjna jest przez nich nazywana tabletkami wczesnoporonnymi, i dlatego domagają się ich wycofania. Wielu lekarzy sprzeciwia się jednak takiemu postrzeganiu pigułek kryzysowych.
Grupa konserwatystów z Markiem Jurkiem na czele domaga się od Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych wycofania z aptek antykoncepcji doraźnej. Dlaczego konserwatyści walczą z pigułkami „po”? Uważają oni, że łamią one ustawę o ochronie życia, ponieważ są środkami wczesnoporonnymi. Apel podpisali także m.in. przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel, prezes Polska Jest Najważniejsza Paweł Kowal, a także wielu posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Bolesław Piecha (poseł PiS, szef Komisji Zdrowia, lekarz ginekolog i były wiceminister zdrowia) powiedział nam, że choć apelu nie podpisał, popiera go w pełni. Dlaczego za jego rządów nie zdelegalizowano tabletek antykoncepcyjnych „po”? Były wiceminister tłumaczy, że dopuszczeniem do obrotu leków zajmuje się niezależny urząd.
Czy antykoncepcja kryzysowa to środki wczesnoporonne?
Część lekarzy przekonuje jednak, że jest to sprawa czysto ideologiczna, która zresztą nie ma oparcia w faktach. Doktor Jacek Tulimowski, lekarz ginekolog i położnik, przestrzega – W farmacji i w medycynie nie ma ideologii. Jeśli się komuś to pomyliło, niech zajmie się polityką. Albo geologią, też na „g” jak ginekologia.
Lekarz tłumaczy nam, że choć jest wiele rodzajów antykoncepcji kryzysowej, na polskim rynku jest obecnie dostępna jedna marka tabletek – produkt pod nazwą Escapelle. Zawiera on w sobie 1500 mikrogramów lewonorgestrelu, hormonu z grupy progestagenów. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w swoich publikacjach zaznacza, że jest to najbezpieczniejszy środek, który właściwie nie powoduje skutków ubocznych. – Może być stosowany nawet dwa, trzy razy w trakcie cyklu – przekonuje Jacek Tulimowski.
Dlaczego jednak antykoncepcja doraźna wzbudza kontrowersje? Konserwatyści związani z ruchami pro-life twierdzą, że tabletki z tej grupy doprowadzając do niezagnieżdżenia się zarodka – powodują jego aborcję. Ginekolog Jacek Tulimowski oburza się – Pro-life'owcy powinni być napiętnowani za brak wiedzy i podejście Świadków Jehowy, ponieważ wyciągają sobie z Biblii co im pasuje – mówi lekarz i dodaje – Leki z tej grupy zapobiegają zapłodnieniu, więc nie są lekami wczesnoporonnymi.
Lekarz mówi nam, że lek obecnie dostępny w Polsce jest bardzo bezpieczny. Nie zagraża nawet ciąży, jeśli np. pacjentka wzięłaby go przez pomyłkę. Mimo tego ginekolodzy przestrzegają, by antykoncepcja kryzysowa, nie była stosowana jako główna. Ważne też by przy przepisywaniu ich kobieta zbadała się – przy niewydolności wątroby czy zakrzepicy pigułki „po” mogą być groźne.
Obecne na rynku pigułki stosowane do antykoncepcji doraźnej kosztują maksymalnie 62 złote, choć można je znaleźć już za 50.