
Ta dyskusja na Twitterze odbiła się bardzo szerokim echem. Dość powiedzieć, że interwencję w sprawie słów prof. Marcina Matczaka podjął minister nauki i szkolnictwa wyższego. Jarosław Gowin stanął w obronie Piotra Wielguckiego nazywanego często "naczelnym trollem polskiej prawicy" oraz jego córki.
"Nie znamy się, ale ze względu na jedną z moich publicznych wypowiedzi być może dotrą do Pani niepokojące wiadomości. Wiadomości te, które wynikają z błędnej interpretacji moich słów, mogą wskazywać, że chciałem Pani zaszkodzić w planowanych studiach prawniczych" – napisał dzień po całym zamieszaniu prof. Matczak w liście skierowanym do córki "prawicowego blogera".
Postanowiłem napisać ten publiczny list, żeby wyraźnie potwierdzić, że nigdy nie miałem i nigdy nie będę miał wobec żadnego młodego człowieka intencji zaszkodzenia mu. Nie było to w żadnym wypadku ani treścią, ani intencją moich słów.
Chcę Panią gorąco zachęcić do studiowania prawa. To pasjonujące studia, które dają wielką satysfakcję oraz potrzebny społeczeństwu zawód. Czytaj więcej
