Poza wielkim triumfem polskiej reprezentacji, to kartki z napisami "Konstytucja” stały się hitem Mistrzostw Świata w Siatkówce. Za każdym razem, gdy podczas meczu USA-Polska kamera pokazywała sędziego, za nim dyskretnie wysuwała się dłoń mężczyzny z kartką i napisem "Konstytucja". Na temat kulis akcji rozmawiamy z jej uczestnikiem Mirosławem Pokorskim Porterem. Okazuje się, że happening był spontaniczny.
Mirosław Pokorski Porter: Sławny się nie czuję (śmiech). Wracamy z żoną Ewą, byliśmy na mistrzostwach od początku. Kibicowaliśmy w trójkę, razem z poznanym w Bułgarii kolegą z Bukaresztu.
Rzeczywiście nasza akcja odbiła się pozytywnym echem wśród części Polaków, ale w mediach społecznościowych zalała mnie też fala hejtu, dostałem mnóstwo obraźliwych wiadomości, włącznie z groźbami karalnymi. Ale nie ma się co tym przejmować.
Proszę opowiedzieć o tej akcji z "Konstytucją”, bo wyglądało jakby była koronkowo zaplanowana.
To wcale nie była zaplanowana akcja. Chcieliśmy pojechać samochodem do Warny i do Turynu na Mistrzostwa Świata w Siatkówce, ale polecieliśmy w końcu samolotem. Od samej Warny czyli od początku mistrzostw mieliśmy na sobie koszulki z napisami "Konstytucja”, ale nie było takiego oddźwięku - zaskoczyło we Włoszech. Pomimo tego, że zdarzył się przykry incydent. W trakcie jednego z meczów w Bułgarii rzucił się na mnie jakiś opętany Polak, wyzwał mnie od konfidentów i próbował mi podrzeć tą koszulkę.
A jakim cudem już w Turynie podczas meczu z USA zdobył pan miejsce zaraz za sędzią?
To była zasługa Lecha Wałęsy (śmiech). Z okazji 75 urodzin byłego prezydenta, które przypadały 29 września przygotowaliśmy sobie koszulki z jego wizerunkiem i napisem "Lech Wałęsa. Sto lat”. Kolega nam przygotował ładny projekt, jak Wałęsa pokazuje gest victorii. A skoro już mieliśmy koszulki, to wydrukowaliśmy też sobie trzy kartki z napisami "Konstytucja”. I dlatego, że mieliśmy koszulki z Wałęsą "wyposażyliśmy" się też w te kartki.
To że siedzieliśmy zaraz za sędzią też nie było zaplanowane. Bilety na mistrzostwa było bardzo trudno dostać. Szukaliśmy ich na stronie internetowej. Pojawiły się około godziny drugiej w nocy i akurat trafiliśmy na trzy miejsca z brzegu za sędzią. Wypatrzyłem na telebimie, że sędzia wyciąga w moją stronę rękę pokazując wynik meczu, więc gdy on to robił, ja wyciągałem w jego stronę napis z "Konstytucją”. Ot, i cała tajemnica.
A kamera za każdym razem to pokazywała.
Tak, dlatego można powiedzieć, że dzięki urodzinom prezydenta Wałęsy mieliśmy odpowiednie koszulki i kartki z" Konstytucją". A bilety na miejsca za sędzią kupiliśmy dzięki szczęśliwemu trafowi w sieci. Nie była to żadna zorganizowana i zaplanowana akcja KOD. Owszem jesteśmy członkami KOD, mamy legitymacje tej organizacji, ale na mistrzostwach byliśmy zupełnie prywatnie. Nikt niczego nie koordynował. Jesteśmy turystami. Byliśmy też na Euro we Francji.
Czy poza tym incydentem, o którym już pan opowiedział spotkały was jakieś przykre sytuacje?
Podczas tie-breaku w meczu Polski z USA podszedł do nas pan z obsługi turnieju, Włoch i poprosił żebym tej "Konstytucji” nie pokazywał na wizji. Zgodziłem się. Położyliśmy sobie te kartki na piersiach więc przyszło kolejnych trzech panów i ostrzegli nas, że jeśli tego nie zdejmiemy wezwą policję i zostaniemy wyprowadzeni.
Co prawda wyczytałem gdzieś w regulaminie, że agitacja polityczna podczas takich turniejów jest zakazana, ale ewidentnie ktoś musiał interweniować. To “brzydkie” słowo na "K" widocznie kogoś bardzo uwiera.
A mecz finałowy?
Baliśmy się trochę przyjść z tych koszulkach. W końcu jednak ja przyszedłem w „Wałęsie”, żona w "Konstytucji” i na szczęście nikt juz nie interweniował poza tym, że kamera nas omijała. Ale odbiór naszej akcji wśród Polaków na meczu był super pozytywny. Może na mecze siatkarzy przychodzi inny sort? W każdym razie kibice poza tym, że gorąco wspierali reprezentację, gratulowali nam, dziękowali, robili sobie z nami zdjęcia. Było naprawdę super.
To była pierwsza taka wasza akcja z "Konstytucją”?
Jesteśmy z Gdyni, chodzimy na większość manifestacji, bronimy wolnych sądów. Nie widać nas może w szpicy protestów, ale staramy się być aktywni obywatelsko.