– Najwyższy czas przerobić kościoły na sale koncertowe – stwierdził w rozmowie z Onetem Maciej Maleńczuk. Muzyk przekonywał, że sukces "Kleru" pokazuje, iż warto o przemyślaną walkę z naporem ciemnoty. Tłumaczył, że film Wojciecha Smarzowskiego "powiedział głośno coś, o czym dawno wszyscy szeptali".
Artysta stwierdził więc, że jest szansa, by nasz kraj poszedł - jego zdaniem - w dobrą stronę. – Wszystko sprowadza się do tego, na ile ludzie, którzy chcieliby pchać Polskę w stronę jasności i światłości, a nie w odmęty ciemnoty, są w tym kraju silni – argumentował autor "Tango libido" i "Czerwonego tanga".
– I na ile mądrość przedstawicieli świata intelektu, sztuki i kultury jest w stanie dać odpór całej tej panoszącej się ciemnocie, tym wszystkim antyszczepionkowcom, antyaborcjonistom i innym porąbańcom – dodawał.
– Ciągle wierzę, że to niemożliwe, by ciemnota wygrała. Przecież nawet w boksie inteligencja to podstawa i spośród dwóch podobnie wytrenowanych zawodników wygrywa ten, który ma lepszą głowę – wyraził nadzieję Maleńczuk.
Remedium na PiS
Piosenkarz przyznał też, że gdyby na wybory poszło 70 proc. ludzi, to Prawo i Sprawiedliwość nigdy by nie wygrało. Deklarował, że sam będzie głosował. – Głosuj na co chcesz, nawet na PiS, ale, ku**a, głosuj – apelował. Maciej Maleńczuk wydał ostatnio płytę "The Ant", na której dominuje jazzowa muzyka instrumentalna.
Przypomnijmy, że dotychczas w wyborach samorządowych w wolnej Polsce nie udało się przekroczyć frekwencji 47 proc. Co roku apeluje się do rodaków, by uświadomić im, jak ważny jest udział w głosowaniu.
Polecamy artykuł dziennikarki naTemat Katarzyny Zuchowicz, która pisała o problemie z wyborczą frekwencją, odnosząc się do sytuacji w Belgii.