
Reklama.
Teraz rzeczniczka PiS, najwyraźniej uznając, że to jej słowa mogą być przeszkodą w zawarciu koalicji, próbuje namówić PSL do zmiany stanowiska w sprawie powyborczych sojuszy. Ale robi to w charakterystycznym dla siebie stylu, próbując namówić polityków ludowców do... zmiany przywództwa.
– Być może PSL powinien się zastanowić nad tym, czy nie warto zmienić lidera, żeby PSL mogło mieć zdolność koalicyjną z innymi ugrupowaniami, chociażby z nami – powiedziała Mazurek na konferencji prasowej.
– Na razie wiemy, że poparcie PSL-owi spada – argumentowała, chcąc przekonać PSL do zmiany decyzji. Najprawdopodobniej ludowcy stworzą, wzorem poprzedniej kadencji sojusze z Koalicją Obywatelską (w poprzedniej współrządzili z Platformą Obywatelską).
Kosiniak-Kamysz argumentując stanowisko swojej partii w sprawie koalicji z PiS powołał się na słowa właśnie Beaty Mazurek, która stwierdziła, że PSL powinno być wyeliminowane z życia publicznego.
– To jest po prostu niegodne – ocenił szef PSL. Jak powiedział, nie wchodzi się w koalicję z partią antysamorządową, a taką jest jego zdaniem PiS. Dodał, że partia Jarosława Kaczyńskiego niszczy polski samorząd.
Według cząstkowych i nieoficjalnych wyników wyborów samorządowych PiS przekonująco wygrało w pięciu województwach a w kolejnych kilku ma szansę stworzyć koalicje, niekoniecznie z PSL.