– Czy spodziewa pan się zarzutów w związku z zarzutami, które dostali deweloperzy? Chodzi o 400 tys. zł wręczenia panu korzyści majątkowej – tak nagabywał reporter TVP Łukasz Sitek prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Robił to nie zważając na szkolne święto i dzieci, które cieszyły się obecnością znanego podróżnika Aleksandra Doby, którego imię nadano szkole.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Przepraszam, to jest nasze święto – próbował przerwać Sitkowi dyrektor Morskiej Szkoły Podstawowej w Gdańsku. Jednak dziennikarza TVP to nie zrażało. – Bardzo proszę o odpowiedź – nie rezygnował. – Nie psujcie nam imprezy – upominał go dalej dyrektor szkoły, ale Sitek nie rezygnował. Dziennikarz TVP próbował też pytać o 60 tys. z publicznych środków na koszulki Konstytucja. Całe zajście można zobaczyć na poniższym filmie.
Nagranie udostępniła internautka, która tak komentowała szarżę Sitka. "Kulisy kampanii wyborczej w wykonaniu TVPis TVP Gdansk Na terenie szkoły, wśród dzieci cieszących się obecnością znanego podróżnika Aleksander Doba i świętujących nadanie szkole jego imienia, niejaki Łukasz Sitek, bardziej znany z podróży bez biletu i awantur w Pendolino dał taki pokaz etyki i dziennikarskiej "rzetelności" – napisała.
"To tylko dowód na to, że naprawdę wszyscy 4 listopada powinniśmy iść do urn wyborczych #mobilizacja #4listopada #Pendolino" – podsumowała.
Przypomnijmy, Łukasz Sitek wsławił się w TVP Info nachalną propagandą opiewającą dokonania PiS-u i równie napastliwą krytyką jej przeciwników. Jednak najgłośniejszą jego "akcją" była ta w Pendolino relacji Gdynia-Kraków.
Wyglądający na mocno zmęczonego gwiazdor TVP miał grozić skuwającym go w kajdanki funkcjonariuszom policji i pracownikom PKP Intercity zwolnieniem z pracy. Według policji, był nietrzeźwy, wulgarny i agresywny. – Ja was, k...a, załatwię – miał krzyczeć do mundurowych i pracowników PKP.