
Hanna Zdanowska, która z kolosalną przewagą wygrała wybory na prezydenta Łodzi, zapłaciła prawomocnie zasądzoną grzywnę. Jak się okazuje, 20 tys. złotych trafiło na konto Skarbu Państwa już 28 września – dzień po ogłoszeniu wyroku. Ten pośpiech może się opłacić – podaje "Dziennik Łódzki".
REKLAMA
– Jeśli w trakcie postępowania wyrok uległby zatarciu, prezydent w świetle prawa byłaby już osobą niekaraną, a w takiej sytuacji sprawa powinna zostać umorzona – powiedział Bartosz Tiutiunik, obrońca Zdanowskiej w jej procesie karnym.
W 2015 roku zmienił się termin zatarcia wyroku grzywny z dotychczasowych pięciu lat na okres jednego roku. Nie dziwi zatem błyskawiczna decyzja prawomocnie skazanej prezydent, wobec której wojewoda łódzki Zbigniew Rau zapowiedział rozpoczęcie procedury wygaszania mandatu.
Sprawa pozbawienia władzy Hanny Zdanowskiej może się jednak przeciągnąć i trwać nawet rok, a zatem, dzięki szybkiej reakcji, prezydent Łodzi może udać się uratować stanowisko – zakładając, że PiS naprawdę spróbuje "siłowo" odebrać jej władzę. Na razie decyzji bowiem nie ma.
Prezydent do usunięcia
Jeszcze przed wyborami wojewoda łódzki Zbigniew Rau wezwał Hannę Zdanowską do rezygnacji z kandydowania. Jego zdaniem osoba skazana prawomocnym wyrokiem nie może być prezydentem Łodzi. Tymczasem wyborcy byli dość jednoznaczni w swojej ocenie – na Zdanowską zagłosowało ponad 70 proc. łodzian.
Jeszcze przed wyborami wojewoda łódzki Zbigniew Rau wezwał Hannę Zdanowską do rezygnacji z kandydowania. Jego zdaniem osoba skazana prawomocnym wyrokiem nie może być prezydentem Łodzi. Tymczasem wyborcy byli dość jednoznaczni w swojej ocenie – na Zdanowską zagłosowało ponad 70 proc. łodzian.
Źródło: dzienniklodzki.pl
