Ustawa jeszcze nie opuściła parlamentu i nie wiadomo, jaki dokładnie będzie jej kształt po sejmowych głosowaniach. Ale decyzja prezydenta jest już znana. Początkowo mówiło się, że Andrzej Duda ma poważne wątpliwości ws. ustanowienia dodatkowego dnia wolnego od pracy 12 listopada. Teraz jego rzecznik przeciął spekulacje.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"Andrzej Duda podpisze ustawę o ustanowieniu 12.11 dniem wolnym od pracy. Święto Niepodległości w tym roku jest wyjątkowe" – ogłosił na Twitterze rzecznik głowy państwa Bartłomiej Spychalski. Zapowiedź ta jest o tyle nietypowa, że ustawy na biurku prezydenta jeszcze nie ma.
Parlamentarzyści sprawą dodatkowego dnia wolnego przeznaczonego na obchody 100-lecia niepodległości zajęli się w ostatniej chwili. W ubiegłym tygodniu debatował nad nią Senat i - co w tej kadencji zdarza się nieczęsto - odesłał dokument do Sejmu z poprawkami.
– Po pierwsze mamy do czynienia z bardzo pospiesznym procesem legislacyjnym, a przecież w tej akurat sprawie można było wszystko przeprowadzić odpowiednio wcześniej. Po drugie, w takim trybie prezydentowi zostawia się zaledwie kilka dni na rozpatrzenie ustawy, a nie przewidziane w Konstytucji 21 dni. To nie wygląda poważnie – cytowano osobę z otoczenia prezydenta.
Najwyraźniej rzecznik prezydenta postanowił uciąć spekulacje. "Parlament podjął słuszną i oczekiwaną przez Polaków inicjatywę" – stwierdził Spychalski.
Początkowo w projekcie nie było mowy o zakazie handlu 12 listopada, później taki zapis w ustawie się znalazł. Na odwrót było ze szpitalami – te pierwotnie miały być w poniedziałek po Dniu Niepodległości zamknięte, ostatecznie zdecydowano, że powinny pracować tak, jak w dni powszednie, aby nie trzeba było odwoływać planowanych zabiegów.