Zbigniew Ziobro nie znalazł poparcia nawet pośród rządu PiS. Minister sprawiedliwości chciał, żeby Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność Traktatu o funkcjonowaniu UE z konstytucją. Jednak Ziobro nie przekonał do tego innych ministrów. Szef MSZ stwierdził, że nie ma potrzeby, by TK rozpatrywał tę sprawę.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przedstawiło swoje stanowisko w sprawie wniosku, jaki kilka dni temu złożył Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości proponował, żeby Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność TFUE z polską konstytucją. Opozycja szybko podchwyciła ten wątek jako zapowiedź rychłego Polexitu.
I choć politycy PiS dwoili się i troili podczas ostatnich dni kampanii wyborczej do samorządu, żeby udowodnić jak bardzo są prounijni, opozycja wykorzystała swoją szansę. PiS w miastach, gdzie tradycyjnie jest większe poparcie dla polskiego członkostwa w Unii Europejskiej, poniósł sromotną porażkę.
Mleko się rozlało, ale PiS wciąż nie ustaje w zapewnieniach, że nie ma planów wyprowadzenia Polski z UE. Jarosław Kaczyński na spotkaniu z wyborcami krzyczał, że takie twierdzenia to "kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo".
A teraz swoją opinię przedstawiło Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wynika z niego, że Zbigniew Ziobro jest osamotniony w swoim eurosceptycyzmie. Z opinii MSZ wynika, że nie ma podstaw, by Trybunał Konstytucyjny badał zgodność unijnych traktatów z konstytucją. Zdaniem ministra Jacka Czaputowicza, nawet jeśli jakiś artykuł nie podoba się Ziobrze, to jest on częścią norm prawnych, które zaakceptowaliśmy wchodząc do UE.