Były premier Leszek Miller sarkastycznie skomentował przesłuchanie Donalda Tuska w wykonaniu Małgorzaty Wassermann i spółki.
Były premier Leszek Miller sarkastycznie skomentował przesłuchanie Donalda Tuska w wykonaniu Małgorzaty Wassermann i spółki. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Jakby Małgorzacie Wassermann i jej kolegom z komisji śledczej ds. Amber Gold mało było upokorzeń zafundowanych przez Donalda Tuska, w poniedziałkowy wieczór szpilę postanowił wbić im także były premier Leszek Miller.

REKLAMA
Przesłuchanie Donalda Tuska przed komisją śledczą badającą aferę Amber Gold przejdzie do historii polskiej polityki. Na nieszczęście dla większości członków komisji, znajdzie się ono w annałach tuż obok innego kompromitującego sejmowych śledczych epizodu. Tego z 2003 roku, którego bohaterami byli Zbigniew Ziobro i Leszek Miller.
Dla przypomnienia, w momencie kulminacyjnym wyglądało to tak:
Nagranie pochodzi z obrad pierwszej w historii III RP komisji śledczej, którą powołano do zbadania tzw. afery Rywina. Podobnie jak dziś, także wtedy ciało to skonstruowano ewidentnie w celu zaszkodzenia najbardziej wpływowym politykom.
Rola, którą dziś odgrywał Donald Tusk, piętnaście lat temu przypadła ówczesnemu premierowi Leszkowi Millerowi. Finałowe starcie wypadło podobnie. "Polityczna zwierzyna" szybko przejęła inicjatywę i urządziła polowanie z nagonką na kiepskich myśliwych.
W poniedziałkowy wieczór Leszek Miller sarkastycznie postanowił przypomnieć tamte czasy i nawiązał do nich w komentarzu na temat nierównego starcia Małgorzaty Wassermann i jej kolegów z Donaldem Tuskiem. I ktoś mógłby uznać, że Miller był dla członków komisji jeszcze bardziej okrutny niż przewodniczący Rady Europejskiej.
Komentarz byłego premiera był krótki, ale bolesny. "Jako weteran komisji śledczych mam dla członków komisji przesłuchujących dziś Donalda Tuska małą radę: milczenie nie jest złotem, jest ratunkiem" – napisał Leszek Miller na Twitterze.