Giertych zmiażdżył system. Napisał "bajkę" o tym, co Tusk zrobił z Wassermann
redakcja naTemat
06 listopada 2018, 09:49·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 listopada 2018, 09:49
Roman Giertych odkrywa w sobie nowe talenty. Pełnomocnik Donalda Tuska to nie tylko były polityk i uznany prawnik, ale i dobry bajkopisarz. Giertych na swoim fanpage’u na Facebooku opisał poniedziałkowe przesłuchanie Donalda Tuska. Były premier został niedźwiedziem, a członkowie komisji – niezbyt rozgarniętymi Eskimosami.
Reklama.
"Pewnego razu, w dalekiej Grenlandii grupa Eskimosów postanowiła zapolować na białego niedźwiedzia. Przez całą zimę w czarne, polarne noce, przy świetle zorzy polarnej naradzali się jak będą polować. Zwołali zgromadzenie wioski i ogłosili, że skończą się czasy niedźwiedzia, bo oni go złapią, zabiją, a skórę wygarbują. Szykowali łuki, noże, dzidy i oszczepy, a opowieściom wygłaszanym przy świetle lampki łojowej końca nie było" – zaczyna Giertych.
Po chwili pojawia się dalsza część historii. "Na czele wyprawy stała dzielna Eskimoska, która wprawdzie nie została wybrana na królową igloo, ale bardzo chciała niedźwiedzia dopaść, bo marzyła o jego białej skórze. Od tego marzenia taką dostała obsesję, że budziła się i zasypiała z imieniem niedźwiedzia na ustach. Na dowód swych dzielnych zamiarów jak tylko zaczęła się wiosna Eskimosi poszczuli nawet psami małego niedźwiadka" – czytamy dalej.
"Gdy przygotowali już wyprawę, to postanowili niedźwiedzia zwabić w pułapkę i położyli kawał mięsa w wykopanym dole. Czekali, czekali i nie mogli się doczekać. Aż pewnego razu niedźwiedź przybył. Mięso z pułapki zjadł, a Eskimosów pożarł. Dzielna Eskimoska walczyła do końca, ale i ona podzieliła los strawionych towarzyszy" – kończy Giertych.
Dalej jest jeszcze lekcja życia. "W każdej bajce jest jakiś morał. I w tej też jest. Brzmi on tak. Nie masz strzelby, to nie idź na niedźwiedzia. Bo cię zeżre" – podsumowuje.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w bajce były dokładnie rozpisane role. Niedźwiedziem był oczywiście Donald Tusk, który według wielu komentatorów rozgrywał komisję ds. Amber Gold jak chciał w trakcie przesłuchania, a w ocenie Romana Giertycha oczywiście wygrał.
Pożartymi Eskimosami są członkowie komisji. Z kolei tą ostatnią Eskimoską, która najdłużej walczyła, jest Małgorzata Wassermann. Ale i tutaj efekt końcowy znamy.