
Barbara Bartuś to posłanka PiS, która poleciała do USA w charakterze obserwatora wyborów do Kongresu. Może jednak szybko zostać odwołana, jeśli okaże się, że poważnie naruszyła kodeks postępowania.
REKLAMA
Barbarze Bartuś z Prawa i Sprawiedliwości nie udało się zachować zasady neutralności obserwatora, co widać w krótkim nagraniu opublikowanym na Twitterze. Posłanka, która jest szefową polskiej grupy obserwatorów biorących udział w ramach misji obserwacyjnej OBWE, nie kryła swojej sympatii do Republikanów.
– Wszelkie sondaże wskazują, że Republikanie stracą Izbę Reprezentantów, ale ja kibicuję i liczę, że tak się nie stanie i że te prognozy też będą mylne – powiedziała Bartuś na nagraniu opublikowanym przez korespondenta Polskiego Radia w Waszyngtonie Marka Wałkuskiego.
TYmczasem już pierwszy punkt kodeksu postępowania obserwatorów OBWE nakazuje obserwatorom zachowanie bezstronności. Wszyscy podpisują kodeks przed wzięciem udziału w misji. Warszawskie Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE, które wysłało obserwatorów do USA, bada, czy w przypadku Bartuś nie doszło do rażącego złamania kodeksu. Jeśli tak się stało, posłanka PiS może zostać odwołana z pełnionej funkcji.
– Bez wątpienia bardzo poważnie potraktujemy i zbadamy ten przypadek – zapewniła w rozmowie z Wirtualną Polską Lauren Baranowska z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE. – Podejmiemy odpowiednie kroki, jeżeli stwierdzimy naruszenie kodeksu postępowania. W przeszłości zdarzały się przypadki, gdy prosiliśmy wysłanników o opuszczenie misji, ale najpierw musimy zbadać sprawę, zanim jakakolwiek decyzja zostanie podjęta – dodała.
We wtorek Amerykanów czeka tzw. midterm elections – wybory do Kongresu odbywające się dwa lat po objęciu urzędu przez prezydenta. Ich wynik zdecyduje, jak będą wyglądały kolejne dwa lata rządów Donalda Trumpa. Jeśli wspierająca go Partia Republikańska zaliczy porażkę i straci większość w Kongresie, skomplikuje to sytuację 45. Prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Źródło: WP.pl
