Posłanka PiS, Barbara Bartuś na sejmowej mównicy.
Posłanka PiS, Barbara Bartuś na sejmowej mównicy. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta

Nieznana dotąd posłanka PiS, Barbara Bartuś przebojem wskoczyła na czołówki serwisów internetowych. Młodemu gejowi napisała, że jego wyjazd z Polski nie będzie dużą stratą. Zobaczcie, kim jest Barbara Bartuś, która w zeszłym roku na sejmowej mównicy padła "ofiarą" wicemarszałka Niesiołowskiego.

REKLAMA
Patryk, młody homoseksualista napisał maila do posłanki, po wyrzuceniu z programu sejmowych obrad projektów dotyczących związków partnerskich. Posłowie zdecydowali się, że dyskutować o nich nie będą i kropka. List Patryka był gorzki, wyjaśniał w nim, że m.in. jej głos "uniemożliwił mu bycie szczęśliwym", dlatego jak tylko "skończy liceum to wyjedzie z kraju i Polska straci kolejnego młodego obywatela".
Posłanka młodemu chłopakowi odpowiedziała, ale trudno nazwać taką korespondencję wymianą uprzejmości.
Barbara Bartuś
posłanka PiS

"Panie Patryku, skoro Polska jest dla Pana tylko "tym krajem", to Pana wyjazd z naszej Ojczyzny nie będzie dla niej dużą stratą. Pozdrawiam"


Radykalny i mocny komentarz, charakterystyczny dla Prawa i Sprawiedliwości, ale - o dziwo - niezbyt pasujący do samej posłanki.
Europoseł sikał na jej plakat?
To druga kadencja tej posłanki, która do Sejmu weszła z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. W rubryce zawód na stronie sejmowej widnieje: poseł zawodowy lub parlamentarzysta. Zanim została posłem, Barbara Bartuś ukończyła studia magisterskie na dwóch kierunkach: administracja i prawo. Prawnikiem jednak nigdy nie była. Pracowała w ZUS-ie, ale z czasem pojawiły się polityczne ambicje. Zanim trafiła na Wiejską była radną gminy i powiatu.
Zobacz: Twitter karci PO. Za wyrzucenie ustawy o związkach z obrad Sejmu. "Platforma już nie obywatelska"

W czasie ostatniej kampanii wyborczej o Barbarze Bartuś było przez chwilę głośno, ale wcale nie za jej sprawą. Jeden z ówczesnych europosłów PiS sfotografował się w pozie, która wygląda jakby oddawał mocz przed plakatem bohaterki tekstu oraz europosła Pawła Kowala.
Wtedy sprawę komentowała:

Jestem zaskoczona i zszokowana tym, co zobaczyłam na zdjęciu w "Super Expressie". Posła Włosowicza wcześniej spotkałam zaledwie kilka razy. Nigdy nic nie wskazywało, abyśmy żywili do siebie jakiekolwiek animozje. CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: SE.pl

Incydent ze zdjęciem nie przeszkodził w dostaniu się na Wiejską. W Sejmie co prawda do najaktywniejszych posłów nie należy, ale z mównicy słyszymy ją dwa razy częściej niż statystycznego parlamentarzystę. Miała 29 wystąpień, poza tym wniosła po 18 projektów ustaw i uchwał. Gorzej jest już z frekwencją, bo opuściła aż 103 z 759 głosowań.
"Przyciskała" premiera po expose
Jak już na mównicy się pojawi, to mówić się nie boi. Dwukrotnie atakowała samego premiera i to w dniu jego ostatniego expose, mówiąc m.in.: "brak pieniędzy na leczenie onkologiczne to tylko niektóre przykłady, a pan nawet słowem nie wspomniał o tym, czy pański rząd zamierza cokolwiek zmienić w tym zakresie". Za co koledzy z sejmowych ław nagrodzili ją oklaskami.
Przeczytaj koniecznie: Związki partnerskie to "niegodne uczynki", a Jarosław Kuźniar "student". Krystyna Pawłowicz ustawia Sejm i telewizję

To właśnie sprawami polityki społeczno-rodzinnej zajmuje się najczęściej. Protestowała przeciwko reformie emerytalnej. Pracuje przy projektach zmian kodeksu karnego, administracyjnego lub podatkowego.
Posłanka Bartuś często ma problemy ze zmieszczeniem się w regulaminowym czasie wypowiedzi. Z czego zdaje sobie bardzo dobrze sprawę. Słyszeliśmy od niej: "Oczywiście, czas mi nie pozwala na zadanie szczegółowych pytań w związku z tą ustawą, które są bardzo liczne, ale jak zwykle, zadam w interpelacji." lub "Tak, panie marszałku, wiem, że przedłużyłam czas, ale myślę, że nie jestem wyjątkiem".
Sejmometr zbadał, że z jej ust najczęściej padają słowa:

Administracyjnego, Chciałam, Cywilnego, emerytów, fundusz, inwestycje, kodeks, konstytucji, lekarza, leków, narodowy, OFE, składki, ubezpieczeń. CZYTAJ WIĘCEJ


To właśnie ona była jedną z "ofiar" ówczesnego wicemarszałka sejmu Stefana Niesiołowskiego, który bardzo, ale to bardzo skrupulatnie przestrzegał regulaminowego czasu na wystąpienie.

Jak przystało na polityka Prawa i Sprawiedliwości należy do zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Od niedawna jest także członkiem grupy ds. promocji badmintona oraz zespołu członków i sympatyków Ruchu Światło-Życie. Zapisała się również do zespołu na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej, a także Tradycji i Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Aktywna i merytoryczna
Kontrowersyjny mail może zaszkodzić wizerunkowi Barbary Bartuś, o której w pochlebnych słowach wyrażają się nawet sejmowi współpracownicy z innych partii.
Barbara Bartuś
posłanka PiS

Mail, który dostałam był w stylu małego dziecka, które tupie nogami i zachowuje się na zasadzie: jak czegoś nie dostanę, to zrobię to i to. Więc w takim też tonie odpisałam.

– Jest aktywna i bardzo kompetentna w sprawie ubezpieczeń społecznych. W sposób nieagresywny i merytoryczny potrafi przekazać swoje zdanie i stanowisko. Naprawdę o pani poseł mogę wypowiadać się z wielkim szacunkiem mimo że jak wiadomo poglądy mam różne - mówi w rozmowie z naTemat Magdalena Kochan (PO), wiceprzewodnicząca sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny, w której współpracuje z Barbarą Bartuś.
Magdalena Kochan wyjaśnia, że nie pamięta, aby dotychczas posłanka Bartuś wypowiadała się o homoseksualistach w negatywnym tonie. Kontrowersyjnym mailem jest co najmniej zdziwiona.
– Podczas posiedzeń pani poseł nie jest w swoich wypowiedziach agresywna, napastliwa. Nie obraża rozmówcy. Zapamiętałam ją raczej jako osobę bardzo merytoryczną, która ma sporą wiedzę w swoich dziedzinach. Jej wystąpienia nie są konfliktowe czy nad wyraz emocjonalne. Tym bardziej jestem zdziwiona i jest mi przykro, że poseł RP potrafił się tak zachować - słyszymy.
Chamstwo za chamstwo
Sama zainteresowana w swoim postępowaniu nie widzi nic złego.
- Mail, który dostałam był w stylu małego dziecka, które tupie nogami i zachowuje się na zasadzie: jak czegoś nie dostanę, to zrobię to i to. Więc w takim też tonie odpisałam - mówi naTemat Barbara Bartuś.
Nie przekonuje jej także nasza sugestia, że takie słowa nie przystają posłowi Rzeczpospolitej. – Maile kierowane do mnie jako posła były z pogardą do kraju, więc proszę się nie dziwić, że tak odpowiedziałam - tłumaczy.
Takie tłumaczenia nie przekonują oburzonych internautów. Przemysław (nazwisko do wiadomości redakcji), jeden z naszych czytelników uważa, że chyba tylko w jednym kraju świata (w Polsce) delegat narodu do parlamentu może powiedzieć obywatelowi, pełnoprawnemu członkowi tego narodu, że jego „wyjazd z Ojczyzny nie będzie dużą stratą”.
- To ukoronowanie mowy nienawiści, lekceważenia i upojenia władzą, jakiego dawno nie słyszałem. Wyobrażam sobie Obamę mówiącego do niezadowolonego obywatela: To sp... z USA! Niestety takie samo prawo do powiedzenia tych słów Obamie miałby też ów niezadowolony obywatel. A zatem: pani Barbaro Bartuś, niechże pani sama wyjeżdża! Strata będzie jeszcze mniejsza - kwituje.
logo
Korespondencja pomiędzy Patrykiem a posłanką.