Jego zwycięstwo z Iwoną Mularczyk w Nowym Sączu stało się jednym z symboli II tury wyborów samorządowych. Ludomir Handzel wygrał bowiem prezydenturę w tym mieście z całą machiną partyjną PiS. Na dodatek w regionie, w którym partia rządząca cieszy się największym poparciem w całej Polsce. W naTemat Handzel opowiada, jak udało mu się tego dokonać.
Ludomir Handzel, prezydent elekt Nowego Sącza: Byłem kandydatem bezpartyjnym, niezależnym, który łączył, a nie dzielił. Rozmawiałem z wyborcami, wsłuchiwałem się w ich opinie. Podkreślałem na każdym kroku, że będę pracował dla Nowego Sącza i dla mieszkańców Nowego Sącza.
Jeszcze kilka lat temu startował pan do Europarlamentu pod szyldem PO. Nie ciążyło to na wizerunku bezpartyjnego samorządowca?
Niektórzy też wspominali moją przeszłość w Akcji Wyborczej Solidarność i aktywność po prawej stronie sceny politycznej. Wszystko zależy od punktu widzenia. Jestem człowiekiem aktywnym publicznie. Do ludzi nastawiam się pozytywnie, tolerancyjnie i dlatego jestem pewnie kojarzony z różnymi środowiskami.
Pana sukces przyciąga uwagę, bo w kampanię pana kontrkandydatki Iwony Mularczyk zaangażowali się osobiście prezes Kaczyński, premier Morawiecki, prezydent Duda, a jednak to pan wygrał.
Panią Mularczyk wsparli także inni politycy PiS. np. wicepremier Beata Szydło, która także przyjechała do Nowego Sącza. Ale ja postawiłem na pozytywny i merytoryczny przekaz.
Znam to miasto bardzo dobrze. Tutaj się urodziłem, wychowałem i mieszkam. Nie budowałem swojego programu w kontrze do kogokolwiek. Myślę, że duża część wyborców, która głosowała na PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych, poparła teraz mnie. Dlatego, że jestem z Nowego Sącza i zależy mi na mieście jako takim. Mieszkańcy postawili na samorząd, na realny program zmian w mieście.
Jak pan wspomina kampanię wyborczą?
Z naszej strony kampania była merytoryczna. Ale pod moim adresem zdarzały się jakieś niedorzeczne zarzuty, pomówienia, kolportowano jakieś kłamliwe ulotki. Sądeczanie to nie jest jednak ciemny lud, który wszystko kupi. Tutaj mieszkają mądrzy, ambitni, pracowici ludzie, którzy rozsądnie ocenili sytuację polityczną.
Osobiście publicznie zawiesiłem kampanię wyborczą w trakcie tego święta. Szanuję polską tradycję. My na południu jesteśmy z natury konserwatywni i bardzo rodzinni. Natomiast nie będę komentował postępowania kontrkandydatki.
Pani Mularczyk pogratulowała panu zwycięstwa?
Tak. Ja również podziękowałem pani Iwonie za kampanię i przesłałem kwiaty z życzeniami.
Czyli to była bardzo pokojowa rywalizacja, a nie żadne brutalne starcie na politycznym ringu.
Wybory zawsze wywołują emocje. Sam nie lubię letnich potraw, wolę albo bardzo gorący rosół, czy barszcz, albo lody. Natomiast zawsze trzeba zachować spokój i kulturę. Staram się tak postępować na co dzień i myślę, że mnie te wybory nie zmienią.