O zaskoczeniu mówią tu wszyscy. I opozycja, i w PiS, i zwykli mieszkańcy. Jeden z dziennikarzy opowiada nam, że jak gruchnęła wieść, że żona posła Mularczyka ma być kandydatem Zjednoczonej Prawicy na prezydenta miasta, na gwałt musieli szukać informacji o niej. I niestety, niewiele znaleźli. – To nie jest osoba powszechnie znana. Może tylko z tego, że pomagała mężowi – słyszymy.
Marek Jaśkiewicz, redaktor naczelny portalu miastons.pl opowiada nam, jakie kandydatura Iwony Mularczyk na prezydenta Nowego Sącza wywołała zaskoczenie w mieście.
– Nie ma co ukrywać. Pani Iwony Mularczyk raczej nikt z polityką nie kojarzył oprócz tego, że jest żoną polityka. Nie udzielała się specjalnie, nie pracowała na swoje nazwisko – mówi naTemat. Gdy pojawiło się jej nazwisko zaczęli w redakcji przekopywać internet w poszukiwaniu informacji. Oprócz tego, że jest nauczycielką i pomagała mężowi niewiele więcej znaleźli.
"O tej kobiecie nie mówiono tyle przez ostatnie dziesięciolecie, ile powiedziano w zaledwie cztery dni" - napisali potem na portalu.
Szok ma być tym większy, że wcześniej na giełdzie potencjalnych nazwisk do kandydatury wymieniano samego posła Mularczyka. – Tym bardziej lokalną społeczność zszokowała informacja, że to nie on, a jego żona będzie oficjalną kandydatką – twierdzi Marek Jaśkiewicz. Dlaczego akurat ona? – Myślę, że jeszcze nikt nie rozwiązał tej zagadki. I chyba nikt nie ma pomysłu na to skąd taki wybór – uśmiecha nasz rozmówca.
Dodaje, że nazwisko Iwony Mularczyk nie przewijało się wcześniej nawet w kuluarowych plotkach.
"Obawiam się, że posądzą nas o nepotyzm"
Jeden z radnych PiS potwierdza, że nazwisko Arkadiusza Mularczyka było brane pod uwagę. – Ale Arek Mularczyk się wycofał. Po prostu nie chciał kandydować i padło na panią Mularczykową. Dowiedziałem o tym, jak zostało to oficjalnie ogłoszone – mówi w rozmowie z naTemat Przemysław Gawłowski, przewodniczący koalicji klubów PiS i Dla Miasta. Z posłem chodzą do tego samego kościoła, czasem spotykają się na jednej mszy.
- Jego żona uczy w Zespole Szkół nr 4 w Nowym Sączu przy ul. Ducha Świętego. Zdecydowanie angażowała się też w działania PiS, ale bardziej przy wspieraniu męża. Wiem, że angażowała się w różne akcje, ale w Warszawie - opowiada.
On również nie ukrywa, że był zaskoczony jej wyborem choć, jak zaznacza, "nie wariował z tego powodu". "Kandydatów na kandydata" PiS było w Nowym Sączu kilku, on stawiał na kogoś innego. W ogóle podejrzewał, że ostateczny pojedynek rozegra się wśród czterech nazwisk.
Czy wcześniej nazwisko żony posła było wymieniane? – Tak, ale myślałem że to pewien lapsus. Nie rozmawiałem z nią wtedy, myślałem, że to kaczka dziennikarska. Ale Komitet Polityczny zdecydował jak zdecydował – odpowiada.
Ważny ośrodek PiS
Żeby zrozumieć, co się stało, trzeba spojrzeć na tło, bo w Nowym Sączu nie od dziś słychać o podziałach w PiS, a ostatnio szczególnie widać je na całą Polskę. Sprawa Mularczyk jeszcze bardziej ma te podziały unaocznić.
Nauczycielka historii, pedagog i psycholog, nie ma jednak żadnego doświadczenia w administracji samorządowej.
- Nie była radną, nie działała w strukturach miejskich. Ale wszędzie była, gdy coś się działo. Wszelkie uroczystości, debaty, np. o oświacie, smogu - twierdzi radny PiS.
Przemysław Gawłowski dzieli się jednak z nami swoją jedyną obawą: – Jedyne, czego się obawiam to to, że ludzie będą nas posądzać o nepotyzm. Tylko tego. Bo czy pani Mularczykowa sobie poradzi, to na pewno.
Dlaczego w takim razie padło na żonę posła? – To pytanie nie do mnie, tylko do Komitetu Politycznego PiS. Jak słowo daję, nie wiem – odpowiada szczerze radny PiS.
Propozycja od Kaczyńskiego
"To prezes Kaczyński zaproponował moją kandydaturę" - napisała w poniedziałek w oświadczeniu na FB.
W wywiadzie dla portalu Sadeczanin.info powiedziała też nieco więcej o sobie.
Prezydent odszedł z PiS
Co pokazuje jej wybór? – Uważam, że to efekt ewidentnie wewnętrznego konfliktu w PiS-ie, który jest coraz większy pomiędzy różnymi odłamami tej partii, a także walką o wpływy. Teraz wyszło, że prezes Kaczyński najbardziej liczy się ze zdaniem posła Mularczyka – uważa Piotr Lachowicz, wiceprzewodniczący Rady Miasta z PO. Wspomina nawet o bratobójczej walce.
Ukazuje ją m.in. nagła rezygnacja prezydenta miasta z członkostwa w PiS. Ryszard Nowak związany był z partią jeszcze od czasów Porozumienia Centrum, był też posłem PiS, Nowym Sączem rządzi od 2006 roku. W najbliższych wyborach nie zamierzał już jednak startować. Popierał kandydaturę Krzysztofa Głuca, która - jak wiemy - przepadła.
Swoje odejście z PiS Nowak ogłosił tuż po decyzji w sprawie Mularczyk i choć sam nie powiedział, że robi to z tego powodu, to tak powszechnie zostało to odebrane. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.
Ryszard Nowak różnie jest jednak oceniany. Radny PO opowiada nam, że ludzie skarżyli się na sposób prowadzenia miasta, na różne układy miejskie. - Swego czasu mówiono o jego "spółdzielni", czyli obsadzaniu spółek miejskich, firm miejskich, stanowisk. Niekoniecznie z klucza partyjnego, ale grupy towarzyskiej. O tym mówiono w Nowym Sączu, wydaje mi się, że posłowi Mularczykowi to się nie podobało. Do Warszawy z pewnością dotarły również wywiady, w których prezydent krytycznie odnosił się do PiS - opowiada.
"Nie trzeba się martwić o jedność PiS"
Polityk PO wymienia kilka lokalnych ośrodków PiS, związanych z różnymi politykami, które nie mówią jednym głosem, a które mają istnieć w Nowym Sączu: – Piotr Naimski, Stanisław Kogut, Wiesław Jańczak i obecny prezydent Ryszard Nowak, Arkadiusz Mularczyk, Józef Leśniak.
– W rzeczywistości są dla siebie konkurencją, to widać, choć oni oczywiście będą mówić, że są monolitem i żadnych obozów nie ma. Tak jest w każdej partii, ale nie ma co udawać, że wszyscy się kochają – mówi.
Pytam radnego PiS: – Wewnętrzne podziały? Bez przesady. Jeśli są, to skrzętnie ukrywane. W każdej frakcji są podgrupy, co bardziej widać przy okazji wyborów. Ale to nie jest na tyle niebezpieczne, byśmy mieli się martwić o jedność Prawa i Sprawiedliwości. Nie ma szans. Szkoda gadać.
Dodaje, że lokalny PiS spotkał się już z panią Mularczyk, przyszło 30-40 działaczy. – Jeśli ktoś miał prywatne ambicje, może czuć się zawiedziony. Ale na spotkaniu nie było widać, by ludzie mieli coś przeciwko niej. Absolutnie wyniosłem bardzo pozytywne wrażenie. Jestem pewien, że sobie poradzi. Jestem optymistą. Obawiam się tylko zarzutów o nepotyzm – mówi.
"Jestem zażenowany"
W Nowym Sączu aż huczy. "Jestem zażenowany. Wydaje mi się, że to jest świadectwo dezintegracji środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Widać, że walczyły ze sobą frakcje i nikt nie mógł się porozumieć. Jest to jakieś kompromisowe rozwiązanie, moim zdaniem nie najlepsze. Jest to jakiś rodzaj niesmaku" – komentował w portalu rdn.pl Leszek Zegzda z PO, prawdopodobny rywal Mularczyk w wyborach.
Ale samą żonę posła oceniają pozytywnie nawet w opozycji. – Znam panią Iwonę od strony prywatnej. Jest bardzo sympatyczną osobą, nauczycielem. Nic złego nie mogę o niej powiedzieć prywatnie i nigdy bym tego nie zrobił. Choć mamy różnice polityczne, szanujemy się nawzajem – zastrzega w rozmowie z naTemat radny PO Piotr Lachowicz.
Uważa jednak wybór jej kandydatury za ruch nie do końca nieprzemyślany, który przede wszystkim może zaszkodzić żonie posła. – PiS wygrywał wybory m.in. pod kątem walki z nepotyzmem. A to, co się stało, to jakby pewne zaprzeczenie tej zasady.
W mieście już słychać głosy, że na jej starcie w wyborach może zyskać tylko opozycja. Nie wiadomo też, co zrobi obecny prezydent. Czy po wystąpieniu z PiS sam przypadkiem nie wystartuje w wyborach? Żeby odegrać się na partii?
"Po głębszych analizach to Pan Prezes Jarosław Kaczyński zaproponował moją kandydaturę, która następnie została po dyskusji i głosowaniu zaakceptowana przez Komitet Polityczny PiS. W zaistniałej w Nowym Sączu sytuacji szukano lidera, który da miastu nowe świeże spojrzenie i wykorzysta jego potencjał w sprzyjającej koniunkturze politycznej. Uznano, że jestem taką osobą, a ja wyraziłam zgodę na kandydowanie na Prezydenta Miasta Nowego Sącza".
Iwona Mularczyk
Sadeczanin.info. Fragment wywiadu
" Jestem absolwentką historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a także studiów podyplomowych z zakresu zarządzania, psychologii i pedagogiki. Jednocześnie utożsamiam się z programem, wartościami i zasadami, które reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość i chciałabym aby w pełni program ten był realizowany w Nowym Sączu". Czytaj więcej
Przemysław Gawłowski
PiS
Jego wola. Szkoda trochę. Jest jeszcze w takim wieku, że mógłby spokojnie popracować na rzecz PiS, a tym samym na rzecz lokalnej społeczności.
Piotr Lachowicz
Różne zdanie mógłbym mieć do innych kandydatach PiS na temat ich fachowości i uczciwości. O pani Iwonie nie mogę powiedzieć nic złego. Wręcz przeciwnie. Ale zupełnie uczciwie uważam, że nie ma doświadczenia w zarządzaniu miastem.