Zachowanie Filipa Chajzera i pozostałych uczestników "Ameryka Express" wywołało oburzenie dziennikarki WP. Artykuł, w którym skrytykowała celebrytów, rozjuszył dziennikarza TVN. Wrzucił do sieci zdjęcie autorki tekstu, co stało się zachętą do hejtu. To nie pierwsza taka sytuacja.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Uczestnicy programu "Ameryka Express" mieli za zadanie pocałować na ulicach Limy przypadkowe kobiety. Nie szło im to za dobrze - Tomasz Karolak musiał trzymać swoje ofiary za kark, "żeby za bardzo się nie wyrywały" – relacjonuje Helena Łygas na łamach Wp.pl.
Zygmunt Chajzer też nie mógł znaleźć chętnej kobiety. "Wtedy do akcji wkroczył Filip. "Ojciec, za bardzo rozkminiasz" – oświadczył i rzucił się do całowania obcej i ewidentnie niechętnej kobiety, kładąc bonusowo rękę na jej biuście" – kontynuowała dziennikarka. Artykuł opatrzyła zdjęciem młodszego z Chajzerów. Na jego reakcję nie trzeba było długo czekać.
Chajzer znów doprowadził do ogromnego hejtu
Dziennikarz w swoim poście może i nie zachęcił bezpośrednio do linczu na dziennikarce, ale napuścił na nią swoich fanów. Trzeba być jednak naiwnym, by nie domyślić się efektu, jaki wywoła zdjęcie twarzy osoby, która śmiała skrytykować popularną postać z telewizji.
"I skoro nazywa Pan linczem mój tekst, zastanawia mnie, jak nazwałby Pan powyższy post. W tej poetyce brakuje jeszcze tylko dopisku 'wiecie, co macie z nią zrobić'" – napisała w komentarzu Helena.
Jej komentarz niemal ginie w morzu hejtu, który wylał się pod postem. Profil na Facebooku Filipa Chajzera śledzi niemal 900 tys. osób. To więcej niż Łódź liczy mieszkańców. Nawet jeśli tylko kilka procent jest zapatrzona w niego jak w obrazek, to i tak składa się to na ogromną rzeszę osób gotowych stanąć do walki o dobre imię swojego idola.
Hejterzy nie zauważają jednak jednego - i to grubo rok po akcji #metoo. Już w samej zajawce odcinka widzimy, jak nasi rodzimi celebryci siłą zmuszają kobiety do pocałunku. Zamiast przyznać się, że może faktycznie zachował się niewłaściwie, Filip Chajzer oskarża dziennikarkę... o lincz. I uparcie nie przyznaje się do molestowania seksualnego.
To nie pierwszy taki przypadek
"Używanie swojej strony jako platformy do okropnych, mizoginistycznych, seksistowskich komentarzy to nie jest dobry sposób na radzenie sobie z krytyką. Powiemy więcej, to jest zwyczajnie obrzydliwe" – napisał na swoim fanpage'u Ogólnopolski Strajk Kobiet i dodał na koniec: "bardzo nam przykro, że to Cię spotkało, pamiętaj, że nie jesteś sama!"
Filipowi Chajzerowi nie można odmówić zaangażowania w sprawy społeczne i akcje charytatywne - nieraz o nich pisaliśmy. Pomógł wielu osobom, ale...
Często puszczają mu nerwy i brnie dalej w sieciową burzę - nawet jeśli dużo osób uważa, że nie ma racji. Tak jakby nie potrafił przyznać się do błędu. Niedawno obraził na Facebooku szefa Vogule Poland, przylgnęła do niego łatka homofoba.
Podobne afery z hejterami wybuchały w poprzednich latach. Każdy rozumie oburzenie Filipa Chajzera na memy z jego zmarłym synem. Jednak już wcześniej napuszczając fanbazę na autora obrazków - mogło się to skończyć tragicznie. Hejter został "tylko" pobity pod domem za głupi obrazek w sieci. Dziennikarz TVN dobrze wie, jaką moc mają internety, a dalej popełnia te same błędy.
Owszem, zadanie wykonywało 10 innych osób, ale tylko Pan zachował się w taki sposób. Rozumiem, że nie jest Pan feministą, ale dziennikarz zajmujący się sprawami – bądź co bądź – społecznymi, powinien orientować się, że sytuacja, w której przymusza się drugą osobę do kontaktu fizycznego tego typu, jest molestowaniem seksualnym.