
Dziennikarz w swoim poście może i nie zachęcił bezpośrednio do linczu na dziennikarce, ale napuścił na nią swoich fanów. Trzeba być jednak naiwnym, by nie domyślić się efektu, jaki wywoła zdjęcie twarzy osoby, która śmiała skrytykować popularną postać z telewizji.
Owszem, zadanie wykonywało 10 innych osób, ale tylko Pan zachował się w taki sposób. Rozumiem, że nie jest Pan feministą, ale dziennikarz zajmujący się sprawami – bądź co bądź – społecznymi, powinien orientować się, że sytuacja, w której przymusza się drugą osobę do kontaktu fizycznego tego typu, jest molestowaniem seksualnym.
"I skoro nazywa Pan linczem mój tekst, zastanawia mnie, jak nazwałby Pan powyższy post. W tej poetyce brakuje jeszcze tylko dopisku 'wiecie, co macie z nią zrobić'" – napisała w komentarzu Helena.
"Używanie swojej strony jako platformy do okropnych, mizoginistycznych, seksistowskich komentarzy to nie jest dobry sposób na radzenie sobie z krytyką. Powiemy więcej, to jest zwyczajnie obrzydliwe" – napisał na swoim fanpage'u Ogólnopolski Strajk Kobiet i dodał na koniec: "bardzo nam przykro, że to Cię spotkało, pamiętaj, że nie jesteś sama!"