Niektóre napoje energetyczne dodają skrzydeł, inne są dawką energii niezbędnej do zaliczenia sesji na studiach. Wszystkie mają poprawiać koncentrację i usuwać skutki zmęczenia. I robią to, ale tylko przez krótką chwilę. W dłuższej perspektywie wyniszczają organizm. Młodzi ludzie pijący regularnie energetyki trafiają do szpitali.
"Nadal nieprzytomny, gałki oczne ustawione ku górze, źrenice szerokie, leniwie reagują na światło. Zapach alkoholu z ust, ale nie wypił wiele. Obecności narkotyków nie stwierdzono." – to zapis objawów, jakie stwierdzono u jednego z pacjentów przywiezionych na ostry dyżur. Są i takie: "Przedsiębiorca, 32 lata, nigdy wcześniej nie chorował, hiperaktywny. Upadł, stan krytyczny".
– Zaburzenia rytmu serca, naprzemienne skoki i spadki ciśnienia, nagłe uderzenia gorąca, omdlenia, odwodnienie, krwawienia z nosa – wymienia doktor Daria Schetz Pomorskiego Centrum Toksykologii w rozmowie z dziennikarką tygodnika
"Newsweek". Schetz gromadzi materiały na temat tego, jak zachowują się pacjenci po wypiciu napoju energetycznego.
Właściciel niedużej firmy transportowej zatrudnia kilku kierowców, jeżdżą po Europie i Azji. Jeden z jego pracowników zasłabł po powrocie do domu. Trafił do szpitala, i choć przywrócono mu przytomność, to długo jeszcze nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co się z nim dzieje. W jego
samochodzie znaleziono puste puszki po napojach energetycznych.