Sobotnie zwycięstwo Polaków w zawodach drużynowych w skokach narciarskich rozbudziło apetyt kibiców, którzy tłumnie zjechali do Wisły obserwować rywalizację. Wszyscy mieli nadzieję, że w niedzielnym konkursie polscy skoczkowie kolejny raz udowodnią swoją wysoką dyspozycję. Niestety, Kamil Stoch był tuż za podium, pozostali Polacy na dalszych pozycjach.
Po pierwszej serii Kamil Stoch zajmował drugą pozycję, za będącym w doskonałej formie Rosjaninem Jewgienijem Klimowem. Trzecie miejsce zajął Japończyk Ryoyu Kobayashi. Do finałowej trzydziestki weszło jeszcze czterech polskich skoczków: Piotr Żyła (9 miejsce), Dawid Kubacki (12 miejsce), Jakub Wolny (21 miejsce) i Maciej Kot (29 miejsce). Tylko Stefan Hula nie wszedł do finału.
W drugiej turze już nie było tak pięknie. Maciej Kot spadł w okolicy 111 metra i nie udało mu się poprawić swojego miejsca, turniej zakończył na 29 miejscu. Również Jakub Wolny wykonał krótszy lot niż w pierwszej serii i ostatecznie zakończył turniej na miejscu 23.
Nadzieje kibiców przeniosły się w kierunku Żyły, Kubackiego i Stocha. Szczególnie ten ostatni miał szanse na sukces. Po pierwszej serii do zajmującego pierwsze miejsce Rosjanina Klimowa tracił zaledwie 2 punkty.
Piękny drugi skok oddał Dawid Kubacki, który poleciał na 128 metrów i objął prowadzenie. Nie na długo. Przeskoczył go Piotr Żyła, który poszybował aż na 131 metrów. Ten też tylko chwilę cieszył się prowadzeniem, które odebrał mu Niemiec Stephan Leyhe. Chwilę potem między Leyhe wskoczył jeszcze Słowak Timi Zajc, spychając Żyłę na trzecie miejsce.
Wszyscy oczekiwali na skoki ostatnich zawodników. Kamil Stoch poszybował na 127 metrów i wskoczył na trzecie miejsce. Ostatni na belce usiadł Klimow. Długo czekał na sprzyjające warunki, w końcu odbił się i zaczął sunąć po rozbiegu. Ładny lot, troszkę gorsze lądowanie, ale wystarczyło, żeby ostatecznie zająć pierwsze miejsce.
Kamil Stoch skończył na czwartym miejscu. Piotr Żyła zajął szóste miejsce, Dawid Kubacki ósme.